NA NIEDZIELĘ VI PO TRZECH KRÓLACH
Ewangelia u Mateusza św. w rozdz. 13
Podobne jest Królestwo Niebieskie ziarnu gorczycznemu,
które wziąwszy człowiek posiał na roli swojej. To ziarno gorczyczne, o którym
Ewangelia św. mówi, można przystosować do Pana Jezusa. Jako to drobne z
powierzchowności ziarno ani co do zapachu, ani co do kształtu nic szczególnego
w sobie nie ma, i prawie nieużytecznym się być zdaje, a wewnątrz swe własności
zawierając, aż roztarte i zgniecione pożytek swój okazuje. Tak też i Pan Jezus
przybrawszy na siebie człowieczeństwo tak ukrył cnoty i Boskie własności swoje
pod lichą postacią człowieka, szczególniej też w czasie męki swojej, mówiąc sam
przez Proroka: wyglądam nie jak człowiek, lecz jak robaczek nikczemny. I aż
dopiero będąc roztartym i prawie rzec można zgniecionym w prasie mąk swoich,
okazał Boskie cnoty swoje; wisząc na krzyżu, moc pociągnięcia wszystkich do
siebie, skarby mądrości i nauki, które w Nim zawarte były, a przy tym i Bóstwo
przemieszkiwające w Nim, cudami, które zdziałał, a szczególniej cudem
Zmartwychwstania.
To ziarno gorczyczne przystosować też jeszcze można do
Pana Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie ołtarza. Jakże się małym i
nieznacznym być zdaje w Hostii poświęconej, znajdując się cały nawet w każdej z
jej najdrobniejszych cząstek. A cóż jednak ta z powierzchowności tak mała
Hostyja za świętości, za wielkości, za godności w sobie nie zawiera, służąc za
zasłonę tak wielkiemu Bogu, i cóż nie działa w sercach, które ją godnie
przyjmują? Jakichże cnót, jakich świętych uczuć nie stajeże się źródłem?
Powiedział Pan Jezus: Kto pożywa ciało moje i pije krew moją nie umrze na
wieki, ale zbawion będzie; a tak godne przyjęcie tego z powierzchowności tak
małego a w oczach wiary tak wielkiego Sakramentu, stając się źródłem naszego uświęcenia,
staje się jeszcze zakładem naszego zbawienia, i na wieczność naszą wpływ mieć
nie przestaje.
Przystosować go też jeszcze można do ludzi świętych i
sprawiedliwych, którzy często wzgardzeni i za nikczemnych od świata uważani, z
powierzchowności niczym szczególnym nie odznaczający się, wewnątrz zapaleni
ogniem miłości Boskiej, zgniecieni i znieważeni ciągłą prześladowań złych ludzi
męczarnią, w oczach Boga wielkimi cnotami jaśnieją i do istotnej godności
wywyższonymi są.
To ziarno gorczyczne jest jeszcze figurą cnót, którymi
nabyć można Królestwa niebieskiego. A najpierwsza i najgłówniejsza z nich jest
wiara w Chrystusa Pana. Ta cnota od świata prawie wzgardzona, od żydów za
zgorszenie poczytana uważana, od pogan szaleństwem mianowana, nie jest godnie
cenioną jak tylko od prawowiernych chrześcijan uważających ją za najwyższą mądrość,
za podstawę świętości i cnoty każdego człowieka. Podobnie też i inne od
Chrystusa Pana zalecone cnoty: pokora, cierpliwość, łatwe darowanie uraz, miłość
nieprzyjaciół, posłuszeństwo, uległość bliźnim, miłość ubóstwa a wzgarda
bogactw wydają się w oczach świata wzgardliwymi i niegodnymi szacunku, a
jednakże ileż w oczach człowieka przejętego miłością i dotkniętego łaską Boską,
ileż w oczach samego Boga godności i wartości nie mają? Pan Bóg, mówi Pismo św.,
obrał rzeczy wzgardliwe i nierozumne względem świata, dla zawstydzenia mędrków
jego, i powołał słabych dla zawstydzenia mocnych, dlatego, iżby żaden z ludzi
śmiertelnych nie mógł się przechwalać w samym sobie.
Ale kiedy urośnie większe jest ze wszystkich ziół
ogrodnych, i stawa się drzewem, tak, iż przychodzą ptacy niebiescy i mieszkają
na gałązkach jego. Ziarno gorczyczne wsiane w ziemię, wzrastając staje
się drzewem większym nad wszystkie zioła ogrodowe i wypuszcza z korzeni wiele
wyrostków. Podobnie też Chrystus Pan złożony w grobie, i zostając w ziemi przez
trzy dni, stał się po swoim zmartwychwstaniu Głową Kościoła, Wodzem wszystkich
chrześcijan i wziął Imię, które jest nad wszystkie imiona, spełniając to
proroctwo Izajasza: W dniu tym, to jest w dniu zmartwychwstania Pańskiego,
nasienie Boskie wzrosło wspaniale i wzniosło się ku wielkiej chwale, a ziemia
wydała owoc wielkiej godności.
Tymże samym sposobem i Apostołowie, powołani do
godności Apostolstwa z lichego i podłego stanu rybaków, stali się, przeszedłszy
przez wiele przeciwności, jakoby drzewami wzniosłymi wydającymi z siebie liczne
gałązki, stając się według proroctwa Jezusa Chrystusa ojcami tylu wiernych,
nawracając do wiary tak znaczną liczbę ludzi, a nawet narodów. Podobnie też i
święci męczennicy i święci wyznawcy wzrośli z prostych wiernych na świętych i
wybranych Pańskich. Prośmy Boga, abyśmy i my wzróść w łasce Jego mogli i wydać
gałązki dobrych i świętych uczynków.
Toż samo wzrastanie przystosować się może do cnót
wznoszących nas do coraz większej doskonałości. Wiara wznosząc nas do
znajomości Boga, posłuszeństwo do tak ścisłego i wiernego wykonywania rozkazów
i woli samego Boga, jakobyśmy już w Niebie byli; nadzieja i ufność w Bogu aż do
przenoszenia gór, nie znając trudności i przeszkód, kiedy idzie o przedsiębranie
spraw mogących przyczynić się do chwały Boskiej.
I stawa się drzewem tak, iż przychodzą ptacy niebiescy
i mieszkają na gałązkach jego. To drzewo jest figurą Jezusa Chrystusa, a gałązki
znaczą Jego nauki, rady ewangeliczne, św. Sakramenty, które ustanowił, cuda,
które zdziałał, i wszystkie czynności Jego mogące nam służyć za przykład. Na
tych gałązkach przebywają ptaszki nie wielkie i nie drapieżne, znaczące ludzi
pysznych i nadętych, lecz małe, to jest dusze pokorne, zlatujące się do Boga za
pomocą rozmyślania. W ich usta kładzie Pismo święte te słowa wyrażające uczucia
miłości Boga i zadowolenia, jakie w rozmyślaniu doskonałości Boskich znaleźć
można: Siadłam w cieniu drzewa tego, którego pragnęłam, a owoc jego napełnił
słodyczą serce moje. A także i to: Któż mi da skrzydeł do latania i do spocznienia
w Bogu? Święci Pańscy stali się także jako drzewa wypuszczając gałęzie nauk,
pism i życia przykładnego. Naśladujmy ich, a serca nasze niech wypuszczą
gałązki dobrych uczynków, świętych uczuć, a wtenczas staniemy się i my
przyjemnymi w oczach Boga.
Insze podobieństwo powiedział im: Podobne jest
Królestwo Niebieskie kwasowi, który wziąwszy niewiasta włożyła we trzy miary
mąki, aż wszystka skwaśniała. W tym kwasie widzieć powinniśmy figurę i wyobrażenie
łaski Boskiej, która w sercu człowieka tak cudownie działa, wskroś go
przejmuje, ciężkość i ociężałość mu jego odejmuje, podnosi, wzrusza i czynności
nadaje. Ten drogi kwas jest często z początku bardzo małym i nieznacznym;
wielka obfitość nie jest zawsze potrzebną, aby przynieść po trochu wielkie
skutki. Pierwsza łaska prowadząca do nawrócenia i przygotowująca do wielkiego
dzieła zbawienia, jest prawie niekiedy nie do dostrzeżenia. Dobra myśl, święte
natchnienie, pobożne pragnienie, wzniesienie serca do Boga, książka pobożna,
przykład budujący, obecność na jakim nabożeństwie, z uwagą słuchane kazanie,
jałmużna uczyniona, pokusa przezwyciężona, okazja do grzechu unikniona,
przypadek, nieszczęście, choroba, strata ukochanej osoby, otóż to drogi kwas,
którego niekiedy Bóg używa dla wzniesienia nas do najwyższej doskonałości. O
jakże szczęśliwi ci, którym go Bóg udzielać raczy; strzeżmy się pilnie sprzeciwić
się mu, tamować jego działanie; pomagać mu, dokładać się do niego, poddawać mu
się, to jest, co nam czynić pozostaje. Ta łaska niewidzialna dobrze przyjęta
przejmuje wkrótce duszę całą, przenika ją, opanowuje wszystkie jej siły, a
przekształcając ją po trochu, skończy w dzień ostateczny dzieło swoje,
przeistaczając ją zupełnie. Taki to jest postęp łaski w duszy, która umie jej być
wierną; ten to jest skutek tego dobroczynnego kwasu, o któren Boga nigdy dosyć
usilnie prosić nie zdołamy. Wierność duszy pierwszym poruszeniom łaski mnoży
nowe łaski, a mnogość łask dopomaga wierności w ich opowiadaniu. Łaski rodzą
cnoty, a cnoty ściągają nowe łaski. Tak to sobie cudownie Bóg z nami postępuje.
To wszystko mówił Jezus w podobieństwach do rzeszy, a
bez podobieństwa nie mówił im, aby się wypełniło to, co jest rzeczono przez
Proroka mówiącego: Otworzę usta Moje w przypowieściach, a będę opowiadał skryte
rzeczy od założenia świata. Pan Jezus mówiąc ciągle w przypowieściach do ludu,
miał w tym także swoje zamiary. Najprzód chciał, ukrywając pod alegoriami mowę
swoją, zaostrzyć i ożywić uwagę jego w słuchaniu Go; przy tym tłumacząc i
rozwiązując ich znaczenie powolnym i pokornym Uczniom swoim, zostawiając w
niewiadomości hardych i pysznych słuchaczów swoich, okazać, iż objawia swe
tajemnice pokornym i powolnym sercom, a pysznych i nadętych w ślepocie
zostawia. Na koniec mówił też w przypowieściach dla spełnienia proroctw, które
przepowiadały ten Jego sposób mówienia, On, który był celem i ziszczeniem
wszystkich proroctw.
–––––––––––
Krótki wykład świętych
Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes
na polskie przełożony. Tom I. Stanisławów 1848, ss. 55-60.