Ewangelia u Jana św. w rozdz. 16
Zaprawdę, zaprawdę
powiadam wam: Jeśli o co prosić będziecie Ojca w Imię moje, da wam. Słowa te Pana
Jezusa wzięte w rozbiorze, zdolne są przejąć serca nasze najwyższym szacunkiem
ku modlitwie i dać nam poznać całą wartość i cenę jej. Ta obietnica Pana Jezusa
wysłuchiwania wszystkich próśb naszych w Imię Jego czynionych, może przynieść
największą i najprawdziwszą pociechę duszy, aczkolwiek o zbawienie swoje
troskliwej, bo bez niej, któżby znając ułomność, słabość i do grzechu skłonność
swoją mógł się spodziewać osiągnąć Niebo. My jesteśmy tu na ziemi prawdziwymi
żebrakami, nie mamy i nie możemy mieć żadnego daru łaski, żadnego dobra, żadnej
cnoty, żadnej prawie świętej myśli, jeżeli ich sobie od Nieba nie użebrzemy.
Pan Bóg chce dla naszego upokorzenia, abyśmy czuli niedołężność i niemoc naszą,
i od Jego tylko pomocy wszystkiego się spodziewali, gdyż, gdybyśmy sami przez
się świętymi stać się mogli i jakie dobra nadawać sobie zdołali, to by nas
pycha tak nadętymi myślami napełniła, iżbyśmy się Bogu równać chcieli i grzechu
złych Aniołów, których Pan z Nieba za pychę do piekła wtrącił, winnymi się stali.
Modlitwa jest dla nas jedynym środkiem otrzymania wszystkich łask od Boga,
modlitwa jest dla nas jakby monetą, którą darów Niebieskich dokupić się możemy,
bez modlitwy żaden człowiek na świecie świętym i dobrym się stać nie może.
Dotąd o nic nie
prosiliście w Imię moje. Te słowa Pana Jezusa tłumaczą nam, dlaczego my
wielkiej wiary w Modlitwie nie mamy i tak często wysłuchanymi nie zostawszy,
tej obietnicy Pana Jezusa niewiele ufamy. Aby modlitwa nasza skuteczną była,
trzeba koniecznie, aby była czynioną w Imię Jezusa Chrystusa; co to się zaś
znaczy prosić w Imię Jezusa Chrystusa? oto znaczy się, modlić się szczerze bez
roztargnienia dobrowolnego, myśleć o obecności Boga w ciągu modlitwy, prosić
Boga z mocną wiarą i ufnością, prosić o dary łaski, o wszystkie cnoty mogące
nas w oczach Jego przyjemnymi uczynić, o miłość, o pokorę, o cierpliwość i
inne, prosić o środki do Zbawienia naszego pomocne, prosić o dobra doczesne, z
poddaniem się woli Jego bez uporu, modlić się wytrwale, i przez nieprędkie wysłuchanie
Pana od modlitwy odstręczyć się nie dawać. Modlić się zaś z roztargnieniem,
ruszać wargami, a o Bogu sercem nie myśleć, modlić się ale o nie więcej jak o
dobra doczesne, o bogactwa, o dostatki; modlić się i niby prosić o łaskę Boską,
a nawrócić się do Boga i poprawić się nie chcieć, to nie jest modlić się w Imię
Jezusa Chrystusa, taka modlitwa nic nam od Boga nie otrzyma, tak się modlić,
jest to jak mówi Pismo święte: kusić Boga. Dotąd o nic nie prosiliście w
Imię moje. Proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna. Pan Jezus
zakłada koniecznie modlitwę za warunek do otrzymania łask Jego, chce tego
koniecznie, abyśmy Go błagali, od Niego samego skarbów miłosierdzia Jego
prosząc, otrzymać spodziewać się mogli; a dla czegoż to? oto dla przywiązania
serc naszych ku sobie i złączenia dusz naszych z Nim ściślej, przez zależność
naszą od Niego. Pan Bóg mógłby nam dać wszystko bez naszych modlitw, ale Pan
Jezus zna lepiej jak my sami usposobienie serc naszych, i wie, jakby ta dobroć
Jego szkodliwą dla Jego chwały i dla naszego zbawienia była. Jeżeli teraz choć
wiemy, że nam pożyteczno do Boga się udawać i Jego prosić, niewiele się modlimy
i niewiele o Bogu myślimy, to już wtenczas ani byśmy o Bogu wspominali.
Proście, a weźmiecie, aby
radość wasza była zupełna. Nie ma modlitwy szczerej, która by bezskuteczną dla
nas była, choć nam się zdaje, żeśmy się na próżno modlili, że nas Pan Bóg nie
wysłuchał w tym, w czymeśmy Go prosili, (co jeżeli uczynił, to dlatego, iż
wiedział, że to o cośmy prosili, szkodliwym by dla nas było), możemy jednak być
pewni, że nam i tak modlitwę naszą choć innymi łaskami i względami wynagrodzi.
Jeden jeszcze z wielkich pożytków modlitwy, któren odnoszą dusze pobożne i
sprawiedliwe, jest radość i pociecha wewnętrzna, z którą z przed oblicza Boskiego
wracać zwykły. Gdzież skuteczniej, jak na łono Boskie wylać można wszystkie
troski, bojaźnie, pragnienia, żądania serc naszych, i od kogoż większej spodziewać
się pociechy, jak od Tego, który wszystko może i który przyobiecał wysłuchiwać
błagających Go szczerze, i skłaniać się na modlitwy nasze. Dlatego możemy być
pewni, że modląc się szczerze, modląc się w Imię Jezusa Chrystusa, odniesiemy
wielkie pociechy z modlitw naszych, i uczujemy uiszczenie się w nas tej
obietnicy Jezusa Chrystusa, że radość nasza będzie zupełna.
Tom wam powiedział przez
przypowieści. Przyszła godzina, gdy już nie przez przypowieści mówić wam będę. Pan Jezus z
początku opowiadań swojej nauki, używał najczęściej figur i przypowieści,
mówiąc o Królestwie Bożym z Uczniami swoimi i aż wtedy, gdy ich ujrzał
doskonale usposobionych i do Niego wiernie przywiązanych, przypuścił ich do
poufałości swojej, i zaczął mówić do nich jawnie i otwarcie, przypuszczać ich
do znajomości niedocieczonych rozumowi ludzkiemu tajemnic i tłumaczyć im mowę
swoją. Obchodzi się Pan Jezus podobnie i z nami dotychczas, najprzód chce,
abyśmy w początkach nawrócenia się naszego ku Niemu, wierzyli słowom i obietnicom
Jego, nie mogąc jeszcze ich pojąć i zrozumieć, a dopiero po zbliżeniu się ku
Niemu przez wiarę, miłością Jego do poufałości z Nim przypuszczeni, tajemnice Jego
rozumieć zaczynali.
W on dzień w Imię moje
prosić będziecie, i nie mówię wam, iż ja będę Ojca prosił za wami, albowiem sam
Ojciec miłuje was, żeście wy mnie umiłowali, i uwierzyliście, żem od Boga
wyszedł. W tych słowach wyraża Pan Jezus najdokładniej
upodobanie, jakie Bóg Ojciec w czcicielach i wiernych sługach Syna swojego
znajduje, kiedy powiada, iż oni na tak szczególne względy Jego zasługują, iż
ich dla ich własnych zasług i ich miłości ku Niemu, w prośbach ich wysłuchiwać
gotów. Nie przeto jakby Pan Jezus nie miał się za swymi sługami i wybranymi do
Ojca swojego wstawiać, jest On na wieki pośrednikiem między ludźmi a Bogiem, i
przez Niego jedynie wszystkie łaski na nas spływać mogą, lecz chce im dać do
poznania, iż gdyby nawet przestał prosić za nimi Ojca swojego, do Niego należąc,
mogliby się spuścić na Jego łaskawość, i Jego szczególną opiekę nad nimi,
albowiem Ojciec sam kocha tych, którzy ukochali Syna, i miłość ich żywa,
najskuteczniej prośby ich do Nieba przesyłać jest zdolna.
Ojciec sam miłuje was,
żeście wy mnie umiłowali. Możemyż sobie pochlebiać jakoby te słowa i do nas się
stosowały? Kochamyż my Jezusa Chrystusa, jestżeśmy przejęci szczerą chęcią i
pragnieniem służenia Mu i przypodobania się Jemu, nie opuszczamyż okazji dania
Mu dowodów naszej miłości, czyliż umiemy panować nad sobą, przezwyciężać siebie
i trzymać namiętności nasze na wodzy? Ach! jeżeli nam serca nasze nie oddają
pożądanej odpowiedzi i chlubnego świadectwa, jakobyśmy dotąd kochali Jezusa,
zacznijmyż Go przynajmniej kochać szczerze od dnia dzisiejszego. Uczyńmy mocne
przedsięwzięcie zaczynać dzień każdy przez gorącą modlitwę do Boga, ofiarować Mu
wszystkie zatrudnienia nasze, pamiętać na obecność Jego w każdym miejscu w ciągu
wszystkich czynności naszych, strzec się grzechu, a wykonywać cnoty. Gniew nasz
poskramiać, i w słodyczy, w cierpliwości się ćwiczyć, niepodległość naszą
przezwyciężać, a w posłuszeństwie dla miłości Boskiej upodobanie znajdować,
pychę przezwyciężać, akty pokory wykonywać, jednym słowem Jezusa Chrystusa
szczerze kochać pragnąć, i ile możności dobrze czynić, do Jego przykazań życie
swoje stosować, chcieć to już jest Jezusa Chrystusa miłować, i na miłość
wzajemnie Boga Ojca zasługiwać. Ojciec sam miłuje was, żeście wy mnie
umiłowali. Kochajmy tym sposobem Jezusa Chrystusa, a uczujemy szczęście
przywiązane do miłości Jego, zobaczymy, jak Pan Bóg prośby nasze wysłuchiwać
będzie, i jak wierny we wszystkich obietnicach swoich uiścić ich względem nas
nie omieszka.
Wyszedłem od Ojca, a
przyszedłem na świat, znowu opuszczam świat, a idę do Ojca. Te krótkie
słowa Pana Jezusa mają wiele znaczenia i zamykają w sobie wielką naukę dla nas.
Najprzód Pan Jezus mówiąc wyszedłem od Ojca, a przyszedłem na świat,
przywodzi nam na pamięć wielką i niepojętą dobroć i miłość Jego ku nam, która Go
skłoniła do opuszczenia Nieba i wyjścia z łona Ojca swojego dla zstąpienia na
ziemię, szukania zgubionego człowieka, i odkupienia go krwią swoją
przenajdroższą od śmierci wiecznej. Przy tym przez te słowa znowu opuszczam
świat, a idę do Ojca, daje nam do poznania, iż aby pójść do Ojca, trzeba
opuścić świat, to jest serce nasze od niego oderwać, w uciechach i rozkoszach
jego jedynego szczęścia naszego nie szukać, zdaniami jego się brzydzić, wbrew
jego przesądom postępować, do Jezusa Chrystusa, który świat potępił, życie
swoje stosować, i do Niego samego się przywiązywać. Niech nas nie straszy
wielkość tej ofiary, niedługa wędrówka nasza na tej ziemi, czy prędzej czy
później przyjdzie nam przecież kiedyś ten świat opuścić, daj Boże, ażeby na to
aby pójść do Ojca.
Rzekli Uczniowie Jego: oto
teraz jawnie mówisz, teraz wierzymy, że wszystko wiesz, żeś od Boga wyszedł. Napełniły
pociechą i radością słowa Chrystusa Pana serca Apostołów, i zawołali z
uniesieniem: Panie, teraz poznajemy, żeś od Boga wyszedł. Niech i na nas
podobne wrażenie sprawią, pocieszajmy się obietnicami Jego w przykrościach
nieoddzielnych od życia doczesnego, zamiłujmy modlitwę, modlitwę czynioną w
Imię Jezusa Chrystusa i żyjmy tak, abyśmy opuszczając ten świat, zasłużyli iść
na łono Ojca Niebieskiego.
–––––––––––
Krótki
wykład świętych Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X.
Piotra Ximenes na polskie przełożony. Tom I. Stanisławów 1848, ss. 136-141.