Ewangelia u Łukasza św. w rozdz. 15
Gdy Pan Jezus wchodził do pewnego miasteczka,
zabieżało Mu dziesięć trędowatych, którzy stanęli z daleka, i podnieśli głos,
mówiąc: Jezusie Nauczycielu, zmiłuj się nad nami. Ci dziesięciu trędowatych zabieżających drogę
Chrystusowi Panu, dla otrzymania od Niego cudownego uzdrowienia, przedstawiają
nam przykład wielu cnót. Najprzód ujrzawszy Chrystusa Pana, stawają z daleka, a
to dla okazania uczuć pokory i uszanowania, którymi serca ich przeniknionymi
były, a oraz dla ścisłego zachowania przepisu prawa, które zakazywało
trędowatym zbliżać się do innych ludzi. Przy tym wołają wszyscy społem do
Chrystusa Pana, o pomoc, nie upierając się aby ich koniecznie uzdrowił, lecz jedynie,
aby się zmiłował nad nimi, a w tym zostawują nam przykład, jako modlitwa nasza
ma być pokorna, i jako jej poddanie się woli Pańskiej towarzyszyć powinno.
Modlą się razem jedni za drugich, a w tym przykład dla nas jako modlitwa
społecznie czyniona przyjemną jest Bogu, jako Pana na potrzeby nasze uważanym
czyni i do wysłuchiwania nas Go skłania, gdyż Pan Jezus powiedział wyraźnie, "gdzie
jest dwóch albo trzech zgromadzonych w Imię moje, tam i ja jestem w pośród nich".
Trzeba nam jeszcze uważać i to, iż ci dziesięciu trędowatych są figurą
grzeszników, przełamujących dziesięcioro Bożego przykazania.
Których ujrzawszy Pan Jezus, rzekł im: idźcie, ukażcie
się kapłanom. Zakład naszego
zbawienia zależy na ściągnieniu łaskawego wejrzenia Chrystusa Pana na nas. Pan
Jezus widząc żywą wiarę trędowatych, chce jeszcze wypróbować ich posłuszeństwo
i dlatego udając jakoby odrzucał ich prośby odsyła ich do kapłanów. Oni powolni
rozkazom Pańskim, nie wchodzą w przyczyny tego postępku, idą bez szemrania,
dokąd im kazano, lecz cóż się dzieje? oto stało się, gdy szli, zostali
oczyszczeni. Uzdrawia ich Chrystus Pan niespodzianie dla wynagrodzenia ich
posłuszeństwa, gdyż nic Mu się więcej nie podoba, jak ta dziecinna powolność w
wypełnianiu wszystkich rozkazów Jego. To odesłanie Chrystusa Pana trędowatych
do kapłanów, i rozkaz okazania im trądu swego, było jeszcze figurą Sakramentu
Pokuty, który wkłada na nas obowiązek wykazywania przed kapłanami choroby dusz
naszych wyznaniem grzechów naszych. Zdarza się niekiedy, iż grzesznik
wzbudziwszy w sobie serdeczny żal za grzechy, i powziąwszy mocne
przedsięwzięcie poprawiania się, zostaje oczyszczony w drodze, to jest przed
przystąpieniem jeszcze do Sakramentu Pokuty, gdyż Pan Bóg, który na serce
patrzy, rachuje chęci za czyny, i chęć spowiedzi, której towarzyszy skrucha,
dostatecznymi są przed Nim, do usprawiedliwienia, i pojednania nas z Nim.
Jednakże nie wkłada to mniej na nikogo obowiązku, przystępowania do Sakramentu
Pokuty, stawiania się przed kapłanami, gdyż ta powolność ustawom Chrystusa Pana,
ściąga nam wielkie łaski Jego i zjednywa nam pewność, jakośmy się z Bogiem pojednali
i sprawiedliwości Jego zadosyć uczynili.
A jeden z nich gdy postrzegł, że był uzdrowiony wrócił
się, głosem wielkim chwaląc Boga, i padł na oblicze u nóg Jego dziękując, a ten
był Samarytanem. Jeden tylko z
dziesięciu wraca dla podziękowania Panu Jezusowi za Jego dobrodziejstwo. Tak to
największa część ludzi czyni, iż uciekając się z Nabożeństwem do Boga w
potrzebie, zapomina o Jego dobroci i łaskawości skoro tylko czas przygody
minie.
A Jezus odpowiedziawszy, rzekł: czyliż nie dziesięć
jest oczyszczonych? a dziewięć gdzież są? Nie znalazł się, któryby się wrócił,
a dał Bogu chwałę, jeno ten cudzoziemiec.
Ten wyrzut Pana Jezusa niewdzięczności dziewięciu cudownie uzdrowionym
trędowatym uczyniony, stosuje się też i do nas, którzy nie raz podobnego
występku winniśmy się stali, nie dziękując Bogu za wyświadczone nam
dobrodziejstwa. Nie obrażajmy więcej Boga tą nieczułą niewdzięcznością, przedsięweźmy
sobie mocno wzbudzać serca nasze ku wdzięczności ku Niemu, i dziękować Panu
choć krótkim westchnieniem i podniesieniem serca ku Niemu za każdą łaskę, każdy
nowy dowód miłości ku nam. Za cóż byśmy też Bogu dziękować nie mieli, cóż mamy,
co byśmy od Niego nie odebrali? Dusza, ciało, zmysły, utrzymanie, wyżywienie, życie,
zdrowie, łaski wewnętrzne i duchowne, wszystko to od Pana mamy, wszystko to
jest darem miłosierdzia Jego. Dziekujmyż Mu za to, rozmyślajmy często nad
licznymi dobrodziejstwy, którymi nas obdarzyć raczył, i niechże to rozmyślanie
przynajmniej pobudzi serca nasze ku zamiłowaniu tego łaskawego Pana i
dobroczyńcy, któremu tyle winni jesteśmy. Co nas jeszcze ku wdzięczności ku
Bogu pobudzić powinno, jest jeszcze ta uwaga, iż Pan Bóg w miarę wdzięczności
naszej darami swymi nas obdarzyć raczy, i to pewna, że im kto wdzięczniejszy, tym
Pan Bóg dla niego hojniejszy.
I rzekł mu Pan Jezus: Wstań, idź, bo wiara twoja
ciebie uzdrowiła. Nie pierwszy to raz
odsyła Chrystus Pan cudownie uzdrowionego z zapewnieniem, iż go wiara jego
uzdrowiła. Wiara i ufność w Bogu największe nam łaski u Pana wyjednać są w
stanie, i dlategoż je Chrystus Pan mową swoją w sercach ludzkich wpoić
usiłował. Wiara i ufność mogą jedynie nadać ceny i wartości modlitwom naszym, i
Pana na prośby nasze skłonić. Pan Jezus powiedział wyraźnie, że wiara mocna góry
przenosić zdolna, to jest że żywej wierze Bóg nic odmówić nie zechce.
Pamiętajmyż więc modląc się, modlić się z wiarą i ufnością, a ujrzymy i
uczujemy szczęśliwy i cudowny skutek modłów naszych.
–––––––––––
Krótki wykład świętych Ewangelij
na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes na polskie
przełożony. Tom II. Stanisławów 1848, ss. 63-66.