POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

czwartek, 2 sierpnia 2018

LIST RYCERSTWA NIEPOKALANEJ NA SIERPIEŃ

Sierpień - poświęcony
Najświętszej Maryi Pannie,
Królowej Niebios

"Albowiem gdzie są dwaj albo trzej zgromadzeni w Imię Moje,
tam Ja jestem w pośrodku ich" (Mateusz 18,20)

 

Intencja na miesiąc sierpień

O święceniu dni świętych


Prawy katolik w niedziele i święta, 
O Mszy, kazaniu sumiennie pamięta, 
Nic nie kupuje i nic nie sprzedaje, 
Sam nie zarabia, zarobku nie daje. 

Aby obudzić i spotęgować pragnienie święcenia dni świętych, podajemy tu kilka uwag o potrzebie ich szanowania i przestrzegania. 


Po pierwsze tedy, potrzebujemy świąt i odpoczynku świątecznego dla naszego ciała. Jak uczy doświadczenie, praca ciągła i natężona, do jakiej największa część ludzi dla zdobycia sobie chleba powszedniego jest zmuszona, do tego stopnia wyczerpuje siły ciała, że tego ubytku ani przerywanie pracy przez jedną lub dwie godziny, ani nocny spoczynek dostatecznie wynagrodzić nie zdołają; potrzeba na to koniecznie co kilka dni dłuższego, co najmniej przez całą dobę trwającego zupełnego wytchnienia. Bez tego organizm cały stopniowo coraz więcej się osłabia, przedwcześnie więdnie, traci swoją odporność przeciw chorobom i innym dolegliwościom i w końcu niszczeje zupełnie. Lepiej niż ktokolwiek wie to Pan Bóg, który stworzył człowieka i wie doskonale, czego każdemu z nas potrzeba. A ponieważ - jak mówi Pismo św. - miłuje wszystko, co jest i nic nie ma w nienawiści, z tego co uczynił, dlatego postanowił: pamiętaj, abyś dzień święty święcił. Sześć dni robić będziesz, i będziesz czynił wszystkie dzieła twoje; ale dnia siódmego szabat Pana Boga twego jest; nie będziesz czynił żadnej roboty weń, ty i syn twój, i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydlę twoje, i gość, który jest pomiędzy bramami twymi. 

Po wtóre, potrzeba i dla duszy raz po raz dłuższego wytchnienia od pracy zawodowej. Czy kto pracuje więcej ciałem, jak np. rolnik, rękodzielnik i im podobni, czy też ma pracę przeważnie umysłową, jak urzędnicy, nauczyciele itd., każdemu ta mniej więcej jednostajna praca właśnie dla tej jednostajności powszednieje i uprzykrza się; tak że zabiera się do niej bez zapału, a nawet bez najmniejszej ochoty, odbywa ją machinalnie, byle się jej pozbyć, nie przymierzając jak ten koń, który wciąż w jednym i tym samym chodzi kieracie. Przy ciągłej, niczym nieprzerwanej ani nieurozmaiconej pracy zawodowej umysł traci swoją sprężystość i odporność; pamięć wreszcie i wyobraźnia, przesycona jednakimi wrażeniami, tracą swój polot i stają się na kształt tego ptaka w klatce, który pozbawiony swobody wciąż kręci się w jednym, ciasnym kółku. Niedziele i święta przerywają tę szarą, powszednią jednostajność życia w kieracie. Kiedy człowiek po całotygodniowej mozolnej pracy na niedzielę przybierze się w odświętne szaty, odrazu jakby inny duch w niego wstępuje; nie czuje się już kółkiem w wiecznie zgrzytającej maszynie, ale człowiekiem, stworzonym na podobieństwo Pana Boga, rozumnym i swobodnym. I szczęśliwy, stokroć szczęśliwy, kto umie zbliżyć się do Pana Boga swojego i u Niego, jako dawcy wszystkich darów, zaczerpnąć nowych sił i świeżości dla spracowanej i stęsknionej duszy. 

Po trzecie, człowiek ma serce, a i ono ma swoje potrzeby nieodzowne. Przede wszystkim potrzebuje cokolwiek szczęścia, i to jeszcze tu na ziemi, jako też piękna. Wyjąwszy tę garstkę wybranych, którym Pan Bóg raczy zastępować i ojca, i matkę, i braci, i siostry, i wszystko, gdzież człowiek znajdzie trochę szczęścia i zadowolenia, jak nie w kółku swoim rodzinnym - oczywiście jeśli ożywione duchem Bożym i trwa w miłości. W powszedni, roboczy dzień ojciec prawie zawsze, matka bardzo często, a i dzieci, nawet nieletnie, tak bardzo bywają obarczone i umęczone pracą na chleb codzienny, że ledwie zdążywszy cokolwiek się posilić, już śpieszą na spoczynek. Z powodu nawału pracy i ustawicznej troski o utrzymanie nierzadko się zdarza, że rodzony ojciec i własna matka dzieci swoich prawie nie znają i nawzajem dzieci nie znają rodziców. A jeśli się nie znają, jakże mają się nawzajem cenić i kochać? Bez miłości zaś nie masz szczęścia na tej biednej ziemi naszej, dostają przynajmniej dni święte, te prawdziwie Boże dni, w które i najuboższy, byle z domu do szynku, od swoich do obcych nie uciekał, może do woli nasłuchać się szczebiotania swych dzieci, zabawić je i pouczyć swoim na doświadczeniu opartym i poczciwym słowem, popieścić je, - i tak zażyć szczęścia życia rodzinnego, sam wśród młodych odmłodnieć i ich nawzajem stopniowo prowadzić do rozwagi i dojrzałości. Serce ludzkie potrzebuje też koniecznie piękna, którym, jak wszystkim, co jest szlachetne, święte, Boże, zachwyca się i doskonali. Rolnicy, którzy od chwili kiedy ranne wstają zorze, aż do zachodu miewają niebo nad głową, a przed oczyma rozliczne cuda przyrody, ci w ogóle chętnie święcą dni święte i wyjątkowo tylko potrzebują, żeby ich do tego obowiązku nawoływać. Ale po miastach w huczących fabrykach, przy ciasnych warsztatach, w dusznych biurach i sklepach, w zadymionych kuchniach i restauracjach, a najczęściej i we własnym mieszkaniu, jakże szukać tego co piękne, szlachetne, święte, kiedy tam brak nawet powietrza, światła i miejsca, a dla gorączkowej gonitwy za zarobkiem i dorobkiem nikt prawie nie ma czasu ani ochoty, żeby o Panu Bogu i o tym, co Boże, bodaj pomyśleć? O! nie jest sobie przyjacielem, ktokolwiek zarzuca zwyczaj święcenia dni świętych, - ani mu nie jest przyjacielem, kto go od tego odwodzi. 

Dotychczas mówiliśmy o potrzebach wyłącznie doczesnych, dla których należałoby ustanowić dni święte, gdyby tego sam Pan Bóg w dobroci swojej nie był już uczynił. Mamy jednak czwartą jeszcze i to najważniejszą potrzebę. Oto dusza ludzka jest nieśmiertelna i dlatego każdego z nas, czeka wieczność; to znaczy, że, ty, ten sam, który teraz biedujesz i mozolisz się, albo tez używasz i nadużywasz tu na ziemi, chociaż umrzesz, tj. opuścisz ciało i ziemię, to jednak ty ten sam żyw będziesz na wieki, A jeżeli już w tym życiu najzupełniej jesteśmy zależni od Opatrzności Bożej i nie masz rady przeciw Bogu, toć tym więcej wieczność nasza jest w ręku Bożym. Mądrze zaś i słusznie mówi nasze przysłowie: Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Kto nie dba o Pana Boga nawet w dni święte, o tego nie będzie też Pan Bóg dbał w godzinę śmierci, ani przez wieczność całą; a to tym więcej, że jak naucza Pismo święte: ktokolwiek zachował wszystek zakon, a w jednym by upadł, stał się winien wszystkiego. Bo który rzekł: Nie cudzołóż, rzekł ci też: Nie zabijaj. A jeśli byś nie cudzołożył, ale byś zabijał, stałeś się przestępcą zakonu. Tak mówcie i tak czyńcie, jako ci, którzy mają być sądzeni. Podobnie należy wiedzieć, że chociażby kto zachował i piąte, i szóste przykazanie, ale wykroczyłby przeciw trzeciemu, stałby się przestępcą zakonu i naraziłby się na wieczne potępienie. Raz jeszcze tedy powtarzam:

Prawy katolik w niedziele i święta,
O Mszy, kazaniu sumiennie pamięta,
Nic nie kupuje i nic nie sprzedaje,
Sam nie zarabia, zarobku nie daje (zwłaszcza szynkarzom). 

Abyśmy tedy i my, i wszyscy byli takimi prawymi katolikami, tego pragnijmy, o to się starajmy, o to usilnie prośmy Pana Boga naszego.


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, Katowice/Mikołów 1937 r.