Ewangelia u Mateusza św. w rozdz. 9
Wstąpiwszy Jezus w łódź, przewiózł się, i przyszedł do
miasta swego, a oto przynieśli Mu powietrzem ruszonego na łożu leżącego. Każdy cud Pana Jezusa zawiera w sobie znaczenie
duchowne, którego wyrozumienie wielką nam się nauką stać może, gdyż Pan Jezus
czyniąc je nie tylko miał na celu utwierdzenie wiary otaczających Go osób w Bóstwo
swoje, lecz oraz zostawienia nam zbawiennych i korzystnych z przykładów swoich
nauk. Każda choroba ciała wyobraża pod figurą chorobę duszy, a tak dzisiejszy
paraliżem ruszony (paraliżem, tą niemocą, która użycie wszystkich władz i
zmysłów ciała odejmuje, i człowieka niezdatnym do żadnej czynności, do żadnej
pracy czyni, i prawie w nieużytecznego bałwana zamienia) wyobraża grzesznika,
który przez swe niedbalstwo i swą obojętność ku Bogu, do takiego stanu
zakamieniałości i nieczułości przywiedzionym zostaje, iż nie czując ani bojaźni
sądów Boskich, ani żadnych skrupułów, ani wyrzutów sumienia, źle żyje, nic dla
Boga nie czyni, smak do cnoty i wszelkich ćwiczeń pobożności traci, i żyje
jakby na duszy paraliżem ruszony, nie używając wcale jej władz ku ich
przeznaczeniu. Ma serce, a to serce zimne jak głaz, Boga nie kocha, a zatem
jest jakby paraliżem ruszone; ma rozum, a tego rozumu nigdy ku uczczeniu wiary
i do oddania winnego hołdu Bogu nie używa, a zatem jest jakby paraliżem
ruszony. Ma wolę, a tej woli nigdy ku dobremu, ku wykonywaniu cnót,
przezwyciężeniu złych skłonności swoich nie używa, a zatem jest jakby paraliżem
ruszona. Nie jestżeśmy z liczby tych na duszy paraliżem zarażonych? Daj Boże,
żeby nam serca nasze pomyślną odpowiedź dać mogły i świadectwo jako dla Boga
nieczynni nie jesteśmy oddały.
A oto Mu przynieśli powietrzem ruszonego na łożu leżącego. Widzimy z opisu tej Ewangelii jako paralityk nie
mając dość sił, aby się sam przed nogi Chrystusa Pana stawił, pośrednictwa
przyjaciół swoich używa, dla dojścia do Zbawiciela i otrzymania od Niego
pożądanego uzdrowienia. Uczmy się z przykładu tych litościwych przyjaciół
paralityka przedstawiać w gorących modlitwach potrzeby bliźnich naszych Bogu,
szukać pociągać innych do służby Boskiej, modlić się za grzesznika. Pan Jezus
policzy nam za zasługę tę miłość naszą ku bliźnim, te miłosierne uczynki, gdyż
modlitwa jest jakby jałmużna duchowna.
A widząc Jezus wiarę ich, rzekł powietrzem ruszonemu:
ufaj synu, odpuszczają ci się grzechy twoje. Przyczyny, dla których Pan Jezus pierwej odpuszcza grzechy, niż leczy
chorobę paralityka, łatwe są do zgadnięcia, i ten postępek Jego, staje nam się
nową nauką. Uczy nas najprzód, iż choroby ciała są niekiedy karą za grzechy,
(lubo też czasem i doświadczeniem cnoty sprawiedliwego) i że najpewniejszy
sposób usunięcia kary i przebłagania gniewu Boskiego, jest pojednanie się z
Bogiem przez Sakrament Spowiedzi. A przy tym odpuszczając grzechy, lecząc duszę
przed uzdrowieniem ciała, naucza nas jako sobie wyżej dobra niebieskie nad
dobra ziemskie cenić mamy, i dary łaski nad dary fortuny przenosić powinniśmy.
Wszystko co kiedyś przeminie, nie warte naszych upragnień, lecz to co wiecznie
trwać ma, to jedno godne wszelkich zabiegów, i usiłowań dusz naszych, i o to
się nigdy dosyć starać nie potrafimy.
A oto niektórzy z doktorów mówili sami w sobie: ten
bluźni. Złośliwi Faryzeuszowie,
którzy w każdym kroku Zbawiciela, coś złego upatrywać chcieli, nie śmiejąc już
ganić jawnie postępku Jego, z bojaźni by ich znowu nie zawstydził, zaczęli sami
w sobie szemrać przeciwko temu nowemu dowodowi łaski i dobroci Jego, pod
pozorem, iż jako człowiek grzechów odpuszczać mocy i władzy nie miał, a Pan
Jezus, który myśli każdego przenika, i w głębi serca czyta, słysząc tajemne ich
szemranie, odezwał się ku nim, i rzekł: Czemu myślicie złe w sercach waszych?
Tymi słowy wyrzuca Pan Jezus Faryzeuszom niesprawiedliwość ich myśli,
złośliwość ich serc, ale oraz naucza nas wszystkich jako się złych myśli pilnie
strzec powinniśmy, każda zła myśl będąc dla duszy, jakby małą iskrą
wszczynającą wielki pożar. Strzeżmy się więc pilnie dopuszczać do serca
gniewem, zemstą, zazdrością, nieczystością, niedowiarstwem, tchnących myśli,
gdyż od myśli przejście do uczynku łatwe, i można powiedzieć, że wszystkie i
największe występki, i bezprawia od złych myśli swój początek wzięły.
A dalej rzekł Pan Jezus: Cóż jest łatwiej rzec:
odpuszczają się grzechy twoje, czy rzec: wstań a chodź? Pan Jezus tymi słowy
naucza nas, iż trudniej i rzadziej jest, widzieć grzesznika zupełnie
nawróconego do Boga, niż człowieka chorego przywróconego do zupełnego zdrowia,
iż uleczenie serca z jego namiętności i z jego złych nałogów jest większym
cudem łaski Boskiej, niż uleczenie ran i chorób ciała, a oraz chcąc utwierdzić
ufność naszą w miłosierdzie Jego, które raczy odpuszczać grzechy szczerze się
doń nawracających mówi dalej:
Abyście wiedzieli, że ma moc Syn Człowieczy na ziemi
odpuszczać grzechy; tedy rzekł powietrzem ruszonemu: wstań, weźmij łoże twoje,
a idź do domu twego; i wstał paralityk, wziął łoże swoje i poszedł do domu
swego. To prędkie powstanie paraliżem
ruszonego, jego posłuszeństwo rozkazom Chrystusa Pana, powinno się nam stać
nauką, abyśmy i my słysząc wewnątrz głos Jezusa Chrystusa (przemawiający do nas
różnymi sposobami, to przez książki, to przez nauki, to przez kazanie, to na
koniec przez przykłady innych, i wołający na nas: powstańcie z waszej
oziębłości i obojętności ku Bogu, powstańcie z waszych złych nałogów,
powstańcie z waszego złego życia), przejęci wskroś i wzruszeni dobrocią Jego, usłuchali
przecież kiedyś rozkazu Jego i za przykładem paralityka powstając z naszej
oziębłości, gnuśności, z naszego lenistwa, które nas krępuje i nieczynnymi dla
Boga czyni, gwałt sobie czynić, i od dziś dnia na drodze zbawienia szczerze
postępować zaczęli. Niech inni ludzie widzą widoczne skutki nawrócenia naszego,
poprawę obyczajów, pobożność i świętobliwość życia, powstanie ze złych nałogów
naszych, przywiedzie ich to do uwielbiania Boga sprawcę tego cudu, tak jako
rzesza przytomna uwielbiała Chrystusa Pana, gdy ten cud uzdrowienia paralityka
uczynił, a co większa, dobry przykład nasz może zniewolić, i pociągnąć i innych
ludzi do nawrócenia się szczerego do Boga.
–––––––––––
Krótki wykład świętych
Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes
na polskie przełożony. Tom II. Stanisławów 1848, ss. 81-84.