Ewangelia u Łukasza św. w rozdz. 24
Dwóch Uczniów Jezusowych tegoż dnia szło do miasteczka
nazywającego się Emmaus. A rozmawiali z sobą o tym wszystkim, co się było
stało. I stało się, gdy rozmawiali i spół się pytali, że sam Jezus
przybliżywszy się szedł z nimi. Ci
dwaj Uczniowie Jezusa Chrystusa przejęci żalem i smutkiem z przyczyny zaszłych
okoliczności Męki Zbawiciela, opuściwszy miasto Jeruzalem, szli do Emaus jakby
dla rozerwania myśli i ukojenia żałości swojej. Pan Jezus, który nie spuszcza z
oka strapionego, ulitował się nad nimi, i zbliżył się ku nim, aby iść z nimi, a
co Go najmocniej do nich przyciągnęło, była czuła ich miłość ku Niemu, gdyż
idąc w drodze rozmawiali o Nim, a Pan Jezus powiedział wyraźnie w Ewangelii św.
Mateusza: Gdzie jest dwóch albo trzech zgromadzonych w Imię moje tam i ja
jestem w pośród nich.
A oczy ich były zatrzymane, aby Go nie poznali. Nie poznali zrazu Uczniowie Chrystusa Pana, a to z
przyczyny, iż serca ich w wierze chwiać się zaczynały i smutkiem obciążone
były. Jezus Chrystus był przy nich, mówił z nimi, a oni Go nie poznali i ani
się domyślali, aby Pan tak blisko nich być mógł. Zdarza się też i teraz, iż
Chrystus Pan znajduje się najbliżej osób strapionych, pokusami dręczonych, a
one o tym nie wiedzą ani się o przytomności Jego domyślać mogą. I rzekł do
nich Pan: cóż to są za rozmowy, które idąc macie między sobą, a jesteście
smutni. Wiedział Pan Jezus doskonale przedmiot ich rozmowy, a jeżeli się o
niego dopytuje, czyni to dla okazania nam upodobania jakie w rozmowach mających
Go za cel znajduje. Naśladując przykład tych dwóch Uczniów Chrystusa Pana,
miejmy i my upodobanie rozmawiać często o Panu Jezusie między sobą, a aby nam
podobne rozmowy korzystne były, powinniśmy się w nich zobopólnie do miłości Boskiej
zagrzewać; prawdy, które nam ogłosić raczył, na pamięć przywodzić, i do
wykonywania cnót, które nam zalecił, jedni drugich zachęcać.
A odpowiadając jeden, któremu imię Kleofas, rzekł Mu:
Tyś sam przechodniem w Jeruzalem, a nie wiesz co się w nim w te dni stało?
którym On rzekł: co? I rzekli: o Jezusie Nazareńskim, który był Mąż Prorok,
potężny w uczynku i mowie, przed Bogiem i wszystkim ludem. Wielkie oni w istocie zawarli pochwały w tych
słowach, obejmują one albowiem wszystko co na wychwalenie i uwielbienie człowieka
powiedzianym być może. Potężnym w uczynku i mowie. Potężnym był Chrystus
Pan w uczynku, gdyż wprzód zaczął działać niż nauczać; potężnym też w mowie,
gdyż naukę swoją czynnościami, cudami i przykładem swoim potwierdzać umiał. Potężnym
przed Bogiem. Gdyż On jeden był zdolny przebłagać Go za nas i pojednać Go z
nami; przed wszystkim ludem, gdyż Jemu samemu nawracać serca ludzkie do
siebie, i władać nimi zostawionym być mogło, potężnym słowem przed Bogiem zjednawszy
sobie pochwały i zadowolenie Boga Ojca swojego, potężnym przed ludźmi
zasłużywszy sobie na uwielbienie całego narodu ludzkiego. Wstępując w ślady
Chrystusa Pana, usiłujmy i my zbliżyć się ku Niemu jako wzorowi naszemu, i stać
się potężnymi przed ludźmi, dobrym przykładem, – budującą mową naszą, a potężnymi
przed Bogiem wytrwałością w Modlitwie, niewinnością i świętobliwością życia,
tym sposobem zasłużymy sobie, iż nam Pan Bóg nie tylko siebie samych zbawić
dozwoli, ale jeszcze do pociągania i nawracania innych ku Niemu użyje.
Arcykapłani i przełożeni nasi wydali Go na śmierć i
ukrzyżowali Go, rzekli dalej
Uczniowie do Chrystusa Pana, a myśmy się spodziewali, iż On miał był odkupić
Izraela. Te słowa okazują słabość ludzką, i jak łatwo przychodzi
człowiekowi tracić nadzieję w Bogu. Myśli, że wszystko stracone, kiedy się
okoliczności nie według mniemania jego szykują, a nie myśli o tym, iż Pan Bóg-
zdarzenia najmniej pozorne do uskutecznienia zamiarów swoich użyć mocen. Tak i
ci dwaj Uczniowie nie pojmują jak śmierć haniebna Jezusa Chrystusa może służyć
na odkupienie narodu Izraelskiego, a jednak bez niej któżby z nas zbawionym być
mógł był, i nie użyłże jej Pan Bóg za jedyny środek wybawienia od śmierci
wiecznej całego narodu ludzkiego. I rzekli dalej dwaj Uczniowie: A już oto
dziś trzeci dzień jest jako się to stało. Ale i niewiasty niektóre z naszych
przestraszyły nas, które przede dniem były w grobie; a nie nalazłszy ciała
Jego, przyszły powiadając, iż i widzenie Anielskie widziały, którzy powiadają,
iż żyje. I poszli byli niektórzy z naszych do grobu, i tak naleźli jako
niewiasty powiadały, ale samego nie naleźli. A Pan Jezus rzekł do nich: o głupi
a leniwego serca ku wierzeniu temu wszystkiemu, co powiedzieli Prorocy.
Upomniał ich Pan Jezus i zgromił ich niedowiarstwo, gdyż zasłużyli na to przez
swoje powątpienia. Nazywa ich głupimi, gdyż słyszawszy tyle razy przepowiedziane
sobie okoliczności Męki Jego, nie mogli bez grzechu i winy nie uwierzyć w
odkupienie swoje, przez to, iż Zbawiciel dokonał był dzieła, po które zeszedł
był na świat, haniebną śmiercią swoją. Nazywa ich leniwego serca. Gdyż
przywodząc Mu sami dowody Zmartwychwstania Jego, pierwsi są do powątpienia o nim,
i odrzucenia świadectwa Niewiast, którym one przez Aniołów objawione zostało
było. Ach! wieluż serc podobnego niedowiarstwa winnym się staje, wieluż na
zgromienie Chrystusa Pana zasługuje? Zapytajmy się siebie samych, czyli też
dusze nasze nic sobie podobnego do wyrzucenia nie mają, i czyli oczów naszych
przed światłem prawd niebieskich nie zamykamy?
I rzekł dalej Chrystus Pan: Azaż nie było potrzeba,
aby to był cierpiał Chrystus i tak wszedł do Chwały swojej. Do chwały
swojej. Gdyż nie była że Mu należną wszelka cześć i chwała, Jemu któren był
prawdziwy Syn Boży, a jednakże jeżeli mówi, iż dla osięgnienia jej potrzeba Mu
było cierpieć to nie dla czego innego jak dla nauki naszej, abyśmy wiedzieli,
iż jeżeli Syn Boży przybrawszy na się postać człowieka nie mógł jak tylko przez
drogę krzyżową dojść do chwały swojej, tym bardziej jeszcze my, my nędzni
grzesznicy, którym się nic nie należy jak tylko wzgarda, do Chwały Boskiej dojść
nie zdołamy inaczej, jak przez prace, trudy, cierpienia i umartwienia.
Pamiętajmyż też nie zasługiwać na ten wyrzut Jezusa Chrystusa, jakobyśmy głupimi
i leniwego serca byli, nie upadajmy na sercach wśród największych strapień i
ucisków, lecz pomnąc na to, że takim sposobem przystaje nam wejść do Chwały nie
naszej ale Boskiej, nadzieją przyszłych i wiecznych nagród pocieszać się
umiejmy.
A począwszy od Mojżesza i wszystkich Proroków,
wykładał im we wszystkich Pismach, co o Nim było. Pan Jezus począwszy im wykładać i tłumaczyć
znaczenie Proroctw, które Go za cel miały, tak rozgrzał miłością Boską serca
ich, iż według ich własnego świadectwa, jakby ogniem niebieskim w ciągu Jego
rozmowy rozpalone zostały. Postępuje sobie Pan Jezus podobnie dotychczas z
niektórymi osobami, przemawia wewnętrznie do serc ich, przypuszcza ich do
bliższej znajomości i wyrozumiałości tajemnic Wcielenia i Męki swojej, a te
Jego Boskie natchnienia wewnętrzne, udzielanie się duszy, tak są zdolne
rozgrzać ją ogniem miłości Boskiej, iż się w istocie wszystkim co przemija gardzić,
a jednego Boga nad wszystko cenić nauczyć może.
I przybliżyli się ku miasteczku, do którego szli, a
Pan Jezus okazywał, jakoby dalej miał iść. Udał Pan Jezus jakoby od nich odejść chciał, a to dla ściągnienia
sobie ich próśb usilnych, aby zostać z nimi. Postępuje sobie podobnie dotychczas
Pan Jezus i z nami. Lubo rozkosze Jego są być z dziećmi ludzkimi, udaje jednak
niekiedy niejaką obojętność ku nam, doświadcza nas usunięciem łaski czułego
nabożeństwa, udaje jakoby nas opuszczać chciał nie dając nam czuć wewnętrznie
radości obecności swojej; lecz jeżeli to czyni, to nie dla czego innego, jak
dla wypróbowania wierności naszej, zaostrzenia gorliwości naszej w Modlitwie, i
rozdrażnienia niejako pragnień miłości naszej ku Niemu. I przymusili Go
Uczniowie, aby został z nimi. Mile przyjmuje Pan Jezus przymus któren Mu
czynić chcieć zdajemy się, pragnąc gorliwymi i ciągłymi Modlitwami, otrzymać od
Niego dar łaski i miłości Jego. Sprawa zbawienia naszego co większa wymaga od
nas takiej usilności, pilności i staranności, iż zdawać się powinno, jakobyśmy
Boga do przyjęcia nas do Królestwa swego niejako przymusić chcieli.
Przymusili Go Uczniowie, mówiąc: zostań z nami, boć
się ma ku wieczorowi, i dzień się już ku zachodowi nachylił. Zbliża się ku wieczorowi, a nawet ku nocy, dusza,
która w oziębłość ku Bogu wpada, i grzechami swymi, na utratę życia łaski
zasługuje. Uniknie tego nieszczęścia, kto gorącą miłością swoją i czułym
Nabożeństwem Boga do zamieszkania serca swego zniewala.
I wszedł z nimi Pan Jezus. I stało się gdy siedział z
nimi u stołu, wziął chleb i błogosławił, i łamał i podawał im. I otworzyły się
oczy ich, i poznali Go. Dał się Pan
Jezus poznać Uczniom swoim, wykonaniem miłosiernego uczynku dla nauczenia, ile
cenił cnotę miłosierdzia nad bliźnimi; dał się poznać przy łamaniu chleba, to jest
rozdając im według mniemania Ojców świętych Komunię świętą, dla okazania nam,
ile ten chleb Anielski ma dzielności ku oświeceniu wewnętrznie serc naszych, i
przypuszczenia nas do bliższej znajomości Boskiej.
Poznali Go, a On zniknął z oczu ich. Ledwo że się oczy ich otworzyły i że Go poznali aż
zniknął im z oczu w chwili gdy się najbardziej obecnością Jego cieszyć radzi by
byli. Tak to sobie Bóg z ludźmi postępować zwykł. Nawiedza ich rano, a znowu
wkrótce doświadcza. Krótkiej trwałości bywają pocieszające nawiedzenia Boskie,
nie daje nam Pan Bóg używać długiego odpoczynku w rozkoszach i w radościach wewnętrznych
w tym życiu, gdyż na tym świecie nie dla spoczynku, ale dla pracy umieszczeni
jesteśmy. W Niebie, w Niebie to dopiero pociechami, radościami, rozkoszami
wiecznymi serca nasze napawać się dowolnie będą, tam Jezus Chrystus z oczu
naszych nigdy nie zniknie, ale ciągłego szczęścia wynikającego z obecności Jego
używać nam pozwolić raczy.
A wstawszy tejże godziny wrócili się do Jeruzalem, i znaleźli
zgromadzonych jedenastu Uczniów i tych, którzy z nimi byli powiadających, iż
wstał Pan prawdziwie i ukazał się Szymonowi. A oni powiadali co się działo w
drodze i jako Go poznali w łamaniu chleba. Ci dwaj Uczniowie idący tak spieszno ogłaszać światu cudowne zmartwychwstanie
Pańskie, zostawiają nam naukę jako i my korzystając z łask i nawiedzeń,
natchnień Boskich, ku dobrym uczynkom pobudzać się powinniśmy, gdyż tym sposobem
tylko na zwiększenie łask Boskich w sercach naszych zasłużyć sobie zdołamy.
–––––––––––
Krótki wykład świętych
Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes
na polskie przełożony. Tom I. Stanisławów 1848, ss. 104-110.