Ewangelia u Łukasza św. w rozdz. 15
Przybliżali się do Jezusa celnicy i grzesznicy, aby Go
słuchali. Ewangelia święta wspominając nam dzisiaj o wielości
słuchaczów, otaczających Chrystusa Pana, i słuchających nauk Jego, nie mówi nam
jakoby ich się wiele do Niego nawróciło, jakaż tego być może przyczyna? Czyliż
mowa Pana Jezusa nie dość była mocna do poruszenia serc najzakamienialszych i
wzruszenia ich do żalu za grzechy i chęci pokutowania za nie, czyliż nauka
Jezusa Chrystusa nie była zdolna uczynić największego wrażenia na duszy każdego
człowieka, a Jego wymowa porywać ku sobie serce, któż może o tym wątpić? Skądże
więc przyczyna małego pożytku otaczających Go słuchaczy, skąd? ze złego usposobienia
serc słuchających Go osób. Kto przychodzi na kazania lub nauki tylko z
ciekawości, lub zwyczaju, i nie przynosi do słuchania słowa Bożego serca
powolnego, przeniknionego chęcią korzystania z nich, dla zastosowania ich do
życia swojego, ten choćby samego Jezusa Chrystusa mówiącego słyszał, nie
zbudowałby się z Jego nauki. Miłość Boska, to cnota, która otwiera najlepiej
uszy duszy naszej, do słuchania słów Jezusa Chrystusa i korzystać nam z nich
uczy.
I szemrali Faryzeuszowie i Doktorowie, mówiąc: iż ten
przyjmuje grzeszników, i jada z nimi.
Złośliwość Faryzeuszów, która ich do
gorszenia się ze wszystkich spraw Chrystusa Pana pobudzała, przywodzi ich
dzisiaj do szemrania przeciwko Jego dobroci i miłosierdziu, czyniących Go
największym grzesznikom przystępnym. Pan Jezus zamiast ukarania ich wykryciem
złośliwości ich serca, bierze z tej okoliczności powód do wyjawienia im
tajemnic niepojętego miłosierdzia swojego, i do przytoczenia im pełnej
pocieszających prawd, przypowieści zdolnej poruszyć ich serca i nawrócić ich do
Niego.
Który z was człowiek, co ma sto owiec, a jeśliby
stracił jedną z nich, czyliż nie zostawuje dziewięćdziesięciu i dziewięciu na
puszczy, a idzie za oną, co zginęła, aż ją znajdzie. Przez tego
człowieka mającego tak wielkie staranie o owce swoje, rozumie Pan Jezus siebie
samego, przez owce dusze wszystkich wiernych swoich. Pan Jezus jako czuły i
dobry pasterz, czuwa nieustannie nad trzodą swoją, zna każdą owieczkę należącą
do Niego, znacząc ją znamieniem łaski swojej, poprzedza wszystkie dając im
przykład z siebie, broni je od napaści wilka piekielnego, karmi je nauką swoją,
tuczy Sakramentami i własnym ciałem swoim. Owieczka stracona, rozumie się
grzesznik obłąkany, który wybiegłszy z pod opieki Jezusa Chrystusa, wybije się
rozmyślnie z pod posłuszeństwa należnego pasterzowi swojemu, i porzuciwszy
zgromadzenie wiernych Pańskich, chce samopas biec ciemnymi do piekła dążącymi
drożynami. Takiemu grzesznikowi natrętnym się zdaje głos Jezusa Chrystusa,
przykrymi rozkazy Jego, trudnym i niewygodnym postępowanie za Nim po drodze
krzyża i umartwienia. Takiemu grzesznikowi w niesmak idą pokarmy duchowne nauk Jezusa
Chrystusa i Sakramentów Jego, i woli się karmić ziemskimi i cielesnymi,
tuczącymi ciało, a zabijającymi duszę. O wieluż podobną udaje się do piekła
drogą?
Człowiek zostawiający dziewięćdziesiąt i dziewięć
owieczek na puszczy dla szukania tej, która była zgubiona, znaczy Jezusa
Chrystusa opuszczającego Niebo, z mieszkającymi w nim Aniołami, a schodzącego
na ziemię, dla znalezienia i zbawienia zgubionego narodu ludzkiego, a przy tym
znaczy staranność i pilność Jezusa Chrystusa w wynalezieniu i przyciąganiu ku
sobie serca jednego błądzącego grzesznika.
A idzie za oną co zginęła, aż ją znajdzie. Idzie Pan
Jezus za uciekającym przed sobą grzesznikiem, nie spuszczając go z oka opieki
swojej, ścigając go wśród występków jego, głosem sumienia, i tajemnymi zgryzoty
i wyrzuty jego. Ściga niespokojnością, jakiej mu wśród rozkoszy i uciech światowych
doznawać daje. Ściga upominaniami, jakie mu to przez kazania, to przez książki,
to przez rozmowy zsyła. Ściga przykładem życia pobożnego sprawiedliwych, którzy
mu niewinnością życia swojego, występkom jego przyganiać się zdają. Ściga
wewnętrznym poduszczeniem łaski, natchnieniami swoimi, którymi grzesznika do
siebie nigdy przywoływać nie przestaje; ściga na koniec wszystkimi zdarzeniami
i wypadkami życia jego, kierując je ku zbawieniu i upamiętaniu jego.
A znalazłszy ją, kładzie na ramiona swoje, radując się. "A
znalazłszy ją", te słowa znaczą jako owieczki same przed pasterzem swoim
kryją się i uciekają, kiedy Mu je tak trudno znaleźć przychodzi. Bierze na
ramiona swoje. Te słowa Chrystusa Pana wyrażają najdokładniej łaskawość i
dobroć z jaką się z grzesznikami obchodzi. Nie zraża ich Pan surowością swoją,
nie karze obojętnością za ich niewierności, nie pędzi przed sobą po ostrych i
przykrych ścieżkach pokuty, naganiając ich łaską bojaźni i przestrachem
surowości kar swoich, lecz i owszem bierze na ramiona swoje, to jest ułatwia im
łaską swoją trudności nawrócenia, osładza im gorycze łez pokutnych, nagradza
radościami wewnętrznymi najmniejsze dla siebie czynione ofiary, daje im czuć
sprawdzone na sobie te słowa Jego: Moje jarzmo słodkie, a moje brzemię
lekkie. O jakże niepojęta jest dobroć i miłosierdzie tego Boga tak
starannego o zbawienie człowieka.
A przyszedłszy do domu, zwoływa przyjaciół i sąsiadów,
mówiąc im: radujcie się ze mną, iżem znalazł owcę moją, która była zginęła. Tej świętej
radości pochodzącej z widoku nawrócenia grzesznika, doznają Aniołowie, wybrani
i Święci Pańscy, a nawet i dusze bogobojne na świecie żyjące. Gdyż jako nie
może być obojętnym na ubliżenie chwały Boskiej, kto Boga szczerze kocha, tak
też i widok nawrócenia do cnoty i na drogę żywota serca zapamiętałego nie może
jak tylko napełnić pociechą i radością dusze wiernych sług Pańskich.
Powiadam wam, że tak będzie radość w Niebie nad jednym
grzesznikiem pokutę czyniącym, niż nad dziewięćdziesięciu i dziewięciu
sprawiedliwymi, którzy nie potrzebują pokuty. Te słowa Chrystusa Pana ile są
pocieszające dla grzeszników, tyle zasmucające dla tych, którzy sprawiedliwość
swoją na unikaniu wszelkich występków zasadzają. Pan Bóg lubo nienawidzi
wielkich przestępstw i bezprawiami się brzydzi, woli jednak serce, które się nimi
skalać nieszczęście miało, a z żywością, z gorliwością ku Niemu się nawróciło,
surową pokutą sprawiedliwości Jego zadosyć uczynić zdołało, grzechy swoje
gorzkimi łzami opłakało, i służyć Mu z wielką usilnością przedsięwzięło, jak
serce, które nigdy w wielkie przestępstwa nie wpadło, lecz obojętne względem
Boga, ni Go żywo nie kocha, ni Mu z usilnością służyć nie pragnie, jednym
słowem ani źle, ani dobrze nie czyni. Ta oziębłość względem Boga, czyni nas w
istocie obmierzłymi w oczach Jego. Pan woli jednego grzesznika prawdziwie
nawróconego, jak dziewięćdziesiąt dziewięć takowych sprawiedliwych.
Albo która niewiasta mająca dziesięć drachm. Ta przypowieść
Pana Jezusa ma równe znaczenie co i pierwsza, przydał ją Chrystus Pan dla utkwienia
mocniej w pamięci ludzkiej prawd, które im głosił i dania im do wyrozumienia
przez przyrównanie starannego szukania zgubionego pieniądza najmniejszego z
wartości jakim jest drachma, troskliwość Boską o znalezienie zgubionej duszy,
choćby też najlichszego człowieka.
Tak powiadam wam, radość będzie przed Anioły Bożymi,
nad jednym grzesznikiem pokutę czyniącym.
Sprawmy i my tę radość duchom niebieskim
nawracając się szczerze do Boga i czyniąc pokutę za grzechy nasze. Nie możemy
się nie uznawać za grzeszników w obliczu Boga. Serca nasze nie zachowały w
czystości przywdzianej przy Chrzcie świętym sukienki niewinności, splamiliśmy
ją i możemy ją tylko przez pokutę z jej plam obmyć. Czyńmyż więc pokutę czyniąc
zadosyć sprawiedliwości Boskiej dobrymi uczynkami, postem, jałmużną, modlitwą,
a oraz służmy Bogu wiernie, z żywą miłością, z gorliwą usilnością, z ochotą, z
weselem, z gotowością na wszystko czego Bóg od nas zażądać może. Wystrzegajmy i
lękajmy się niebezpiecznego stanu duszy, obojętności i oziębłości względem
Boga, gdyż nas on obmierzłymi w oczach Boskich czyni. Pan Jezus wyraźnie
powiedział: nie tylko drzewo, które złe owoce przynosi, będzie wycięte i w
ogień wrzucone, ale nawet to, które żadnego owocu nie przynosi. To jest nie
tylko ten człowiek, który źle czyni potępionym będzie, ale nadto ten, który nic
dobrego nie czyni.
–––––––––––
Krótki wykład świętych
Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes
na polskie przełożony. Tom II. Stanisławów 1848, ss. 15-19.