Szczęśliwy chrześcijanin, który odważnie kroczy śladami swego
Boskiego Mistrza... A życie Jezusa Chrystusa było pasmem nieprzerwanych
modlitw, trudów i cierpień. W Swoim życiu publicznym często usuwał się
On na odludzie, żeby się modlić. Poza tym bez przerwy pracował dla
zbawienia dusz. I dla nas modlitwa powinna być czymś tak naturalnym jak
oddech. W Swoim życiu, wypełnionym modlitwą i pracą, Jezus wiele
wycierpiał: ubóstwo, prześladowanie, upokorzenie i wszelkiego rodzaju pogardę.
Sam o Sobie mówi przez usta Proroka: „Ustał w boleści żywot mój i lata
moje we wzdychaniu. Zemdlała w ubóstwie siła moja i kości moje strwożone
są." Życie dobrego chrześcijanina nie obejdzie się bez krzyża.
Święci nie mieli nigdy dosyć boleści, tyle znajdowali w nich
przyjemności. Wielki papież Innocenty I, pokryty wrzodami od stóp do
głowy, nieustannie wzdychał za nowymi cierpieniami i modlił się: „Boże,
pomnóż moje boleści, ześlij na mnie dużo cięższe choroby, byłeś mi tylko
udzielił nowych łask!" — „Dlaczego prosisz Boga o przymnożenie boleści?
I tak już cały jesteś pokryty ranami" - mówiono mu. - „Nie wiecie -
odpowiadał Innocenty - jaka to wielka zasługa cierpieć z miłości do
Chrystusa. Gdybyście pojęli znaczenie krzyża, pokochalibyście go z całej
duszy."
Za: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1106461419539544&set=a.348095165376177&type=3&theater