POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

sobota, 21 grudnia 2019

Fragment z książki o.Pirożyńskiego ''Panna chrześcijanka''


Znalezione obrazy dla zapytania o. Pirożyński Panna chrześcijanka
         Im więcej się łączysz z Jezusem cierpiącym, tym bardziej się sama uświęcasz i innych, do Jezusa pociągniesz. Będziesz cichą apostołką dla tych, co stoją z dala od Boga.

Mamy wiele przykładów, że nie są to czcze słowa, a jeden z najświeższych zdarzył się kilka lat w Paryżu, gdzie o. Lebbe, ongiś misjonarz w Chinach, starał się pozyskać dla wiary katolickiej akademików – Chińczyków. Kiedy się dowiedzieli o tym masoni, poczęli przeciągać młodzieńców na swoją stronę. Ostatecznie udało im się doprowadzić do tego, że studenci chińscy założyli stowarzyszenie, w którym zobowiązywali się pod przysięgą do zwalczania religii katolickiej. Jeden z nich, objąwszy stanowisko redaktora chińskiego dziennika, wychodzącego w Paryżu, postanowił za wszelką cenę przerwać wpływ zakonnika na młodzież chińską. Pewnego razu przybył do o. Lebbe i oświadczył:

- Księże, nie znoszę ciebie, gdyż nienawidzę Kościoła katolickiego. Chcę jednak poznać waszą religię, aby ją tym skuteczniej zwalczać. Czy ksiądz zechce udzielić mi lekcji religii?

Ojciec Lebbe zgodził się, ale ponieważ wkrótce musiał wyjechać do Paryża, skierował swego ucznia do księdza Boland.
Rozpoczęły się lekcje. Ponieważ Chińczyk z każdym dniem stawał się coraz zuchwalszy i natarczywszy w stawianiu zarzutów, a co gorsza nie dawał żadnych oznak dobrej woli, kapłan zaczął się rozglądać za skuteczniejszym środkiem do nawrócenia tej biednej duszy, niż jego wykłady. Wybór jego padł na 17-letnią pobożną, ciężko chorą panienkę, której był spowiednikiem. Prosił ją żeby się modliła za Chińczyka, ofiarowała za niego swoje cierpienia, a nawet zaproponował, aby życie złożyła Bogu w ofierze za zbawienie jego duszy.

Chora zgodziła się z radością na tę propozycję. Cierpienia jej zwiększyły się znacznie. Znosząc je spokojnie, pytała się często matki: "Czy mój Chińczyk jeszcze się nie nawrócił? Ja tak bardzo cierpię od dłuższego czasu".

Student nic nie wiedział o tej ofierze ponoszonej dla niego i trwał w dotychczasowej obojętności religijnej. Nagle łaska zwyciężyła uporczywego grzesznika. Pewnego razu tuż przed północą przybył do księdza Boland i oświadczył kategorycznie, że zamierza przyjąć katolicyzm.

- Skąd taka nagła zmiana przekonań? - zapytał kapłan ze zdziwieniem. Lecz Chińczyk nie umiał wytłumaczyć swojej decyzji, powtarzał tylko, że już nie ma żadnych wątpliwości i pragnie najrychlej zostać katolikiem.
Rano ks. Boland zatelefonował do matki chorego dziewczęcia, żeby zawiadomiła córkę o radosnym zdarzeniu. Jakież było jego zdumienie, gdy usłyszał odpowiedź:

- Nasze dziecko już nie żyje! Umarła wczoraj, dziesięć minut przed północą. Ostatnie jej słowa były: "Mamusiu, czy mój Chińczyk już się nawrócił?"

Teraz wszystko się wyjaśniło. Chwila śmierci dziewczynki była chwilą nawrócenia Chińczyka. W kilka dni później Chińczyk, już jako katolik, klęczał ze łzami w oczach obok świeżej mogiły kryjącej zwłoki młodej panienki, która ofiarowała swoje życie za zbawienie jego duszy''.