POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

niedziela, 14 października 2018

Ks. Jakub Wujek SI, Bp Władysław Krynicki - Niedziela dwudziesta pierwsza po Zielonych Świątkach

KRÓTKIE NAUKI   HOMILETYCZNE







na niedziele i uroczystości całego roku według Postylli Katolickiej 
 







KS. JAKUBA WUJKA SI




OPRACOWAŁ  BP WŁADYSŁAW KRYNICKI
 




Niedziela dwudziesta pierwsza po Zielonych Świątkach
 
Łatwo wyrozumieć znaczenie dzisiejszej Ewangelii, kto król, kto sługa, co to za dług, co więzienie i kaci. Nie zawadzi przecież dokładniej rozważyć prawdy i przestrogi tu podane; dotyczą bowiem one jednej z najpospolitszych wad, która jest przyczyną, że się miłosierne serce Boga dla nas otworzyć nie może.



Król, o którym tu mowa, to Bóg i Pan nasz najwyższy, pod którego władzą jesteśmy wszyscy ludzie, stworzenia i słudzy Jego, i przed którym każdy z nas sprawić się będzie musiał z talentów, sobie użyczonych. Albowiem Stwórca bardzo wiele ludziom pożycza i daje, mianowicie przeróżne łaski i dary, jedne przyrodzone, drugie nadprzyrodzone: pięć tysięcy talentów doczesnych i pięć tysięcy duchownych. Do pierwszych należy naprzód to, że Pan Bóg dał siebie samego człowiekowi tak dalece, iż tenże ma Boga pomocnikiem swoim, gdyż bez Jego pomocy nikt ani by się poruszyć, ani mówić, ani żadnej sprawy nie mógł uczynić, ponieważ w Nim żyjemy, ruszamy się i w Nim jesteśmy (Dz. Ap. XVII, 28). Po wtóre, dał Bóg człowiekowi ten świat, przełożył go nad wszystkim stworzeniem rąk swoich, poddał wszystko pod nogi jego: ptaki, zwierzęta i wszystkie owoce ziemi. Po trzecie, dał mu ciało ze wszystkimi zmysłami i członkami, duszę ze wszystkimi jej władzami: rozumem, wolą i pamięcią. Po czwarte, dał każdemu osobne zdolności i dary przyrodzone, do nauki, do sztuki, do rzemiosła itd. Po piąte, dał mu i inne dobra doczesne, jak zdrowie, dostatki, choć nie każdemu w jednakowej mierze. Co dotyczy talentów nadprzyrodzonych, dał Pan Bóg człowiekowi skarb najdroższy, nad który nie miał nic większego, bo mu dał najmilszego, jednorodzonego swego Syna, przez którego ludzie otrzymali sprawiedliwość, poświęcenie i odkupienie. Po drugie, dał mu Kościół święty, a w nim Sakramenty, słowo Boże, niezawodną sposobność do prawdziwego poznania i chwalenia Boga. Po trzecie, dał mu łaskę posiłkową i poświęcającą, która jest największym skarbem duszy, a z tą łaską dał mu wiarę, nadzieję, miłość i inne cnoty, które Sam wlewa w serca nasze i przez które czyni z nas nowych jakoby ludzi. Po czwarte, daje każdemu poszczególne rozmaitego rodzaju łaski i dary duchowe, jak np. dar nauczania, upominania, rady, ostrzegania, niekiedy łaskę czynienia cudów, proroctwa, o czym wspomina Paweł św. (I Kor. XII, 28), a to wszystko w tym celu, abyśmy jeden drugiemu byli pomocni. Na koniec daje Pan Bóg ustawicznie niezliczone natchnienia i inne dobrodziejstwa, przez które odwodzi człowieka od złego, a do dobrego przywodzi. O, kosztowne to talenty, owszem każdy z nich nieoszacowany! To są bogactwa, za które sobie i niebo i Boga samego kupić możemy. Ten jest dług u Boga zaciągnięty, którego kto nie zwróci, używając go na chwałę Bożą, zbawienie duszy i dobro bliźniego, więzieniem wiecznym będzie karany. A zwrócić trzeba wszystko, ani szelążka nie wolno zmarnować, albowiem jako Pan Bóg szczodrobliwy jest w dawaniu, tak też ścisły i sprawiedliwy w wymaganiu. I stąd to owe długi rosną, że człowiek darów Jego na złe używa, przykazania Pańskie po wiele razy przestępuje, a przez to tak się Bogu zadłuża, iż zostaje winien dziesięć tysięcy talentów.



Długiem więc także nazywa Chrystus Pan grzechy nasze. Dług to niemały, ponieważ przyrównany jest do dziesięciu tysięcy talentów, czyli do sześciu milionów złotych. Bo gdybyśmy (mówi św. Augustyn) chcieli policzyć wszystkie grzechy nasze, jakie na każdy dzień popełniamy, czy myślą, czy słowem, czy uczynkiem, nie wiem, czy kiedy idziemy spać bez przyczynienia nowego talentu do dawnego rachunku. Spłacić zaś tego długu człowiek sam z siebie nie byłby mocen, gdyby nie miłosierdzie Pańskie i zasługi Zbawiciela naszego. Albowiem cokolwiek posiadamy, cokolwiek możemy dać albo uczynić, tośmy i bez tego winni Panu Bogu, więc gdzie tu mówić o spłacie długów grzechowych? Nie na próżno Dawid wołał: Nie wchodź w sąd ze sługą Twoim, albowiem nie usprawiedliwi się przed Tobą żaden żyjący człowiek (Ps. CXLII, 2).



Rozumiał dobrze ów sługa ewangeliczny, że wobec tak wielkiego długu najlepsza rzecz była uciec się do miłosierdzia królewskiego. Przeto upadłszy do stóp Panu swemu, prosił Go, mówiąc: Miej cierpliwość nade mną, a wszystko Tobie oddam. Uciekać nie mógł, zaprzeć się nie godziło, wymówki na nic się nie zdały, skryć się było niepodobna. Więc nic innego nie zostawało, jedno upokorzyć się, do długu przyznać i pokornie żądać odwłoki. Lecz skąd mu taka pewność, iż nic nie mając, podejmuje się wszystko Panu oddać? Gdzież znajdziesz, nieboraku, tak wielką sumę? Choćbyś się z duszą i ciałem i ze wszystkim, co masz, zaprzedał, nic to nie znaczy, boś ty proch przed Boskim Majestatem. Jednak nic się nie waha, lecz woła: Panie, miej cierpliwość, bo wie, że pokuty, modlitwy, posty, jałmużny i inne uczynki skruszonego grzesznika, w połączeniu z modlitwami i zasługami Zbawiciela, takiej nabierają w obliczu Ojca Niebieskiego wartości, iż za nie największe długi spłacić można Panu Bogu. Jednego tylko w zamian warunku żąda od nas Sędzia miłosierny, abyśmy mianowicie z serc naszych odpuszczali bliźnim to, co oni względem nas zawinili. Niestety, nie tak postąpił ów sługa, o którym w Ewangelii czytamy. Oto ujrzawszy towarzysza, który był mu winien maleńką sumkę pieniędzy, z wielkim okrucieństwem dusząc go, domaga się natychmiastowego oddania długu. Nie pamięta, że dopiero co niezmiernego doznał miłosierdzia, lecz bezlitośnie brata swego skazuje do więzienia, ażby odeń całą należność odebrał. Słusznie za to spotkała go odmiana wyroku Pańskiego.



Toż samo obiecuje Zbawiciel każdemu, kto by, błagając Boga o miłosierdzie nad sobą, nie chciał bliźniemu darować doznanej od niego urazy. I nie mów, chrześcijaninie: Jakże mam mu darować, kiedy mię potwarzał i przez to wielką mi szkodę wyrządził. Im ty mu więcej przebaczysz, tym więcej będziesz miał prawo liczyć na przebaczenie ze strony Pana Boga, któremuś nieskończenie bardziej zawinił. Nie mów: odpuściłem raz, dwa i trzy, już dalej niepodobna odpuszczać. Czy nie czytałeś, że Chrystus kazał Piotrowi przebaczyć nie siedem razy tylko, ale zawsze, ilekroć go bliźni w czymkolwiek urazi? Zresztą Pan Bóg i sobie żadnego kresu nie zamierzył, do którego by ci miał przebaczać, ale gotów jest zawsze przyjąć do swej łaski ciebie grzesznika, jeśli się chcesz nawrócić i szczerą czynić pokutę. I nie miałżebyś w tym prawdziwie Boskim postępowaniu naśladować miłosiernego Stwórcy? Nie mów, że cię twój nieprzyjaciel przed wszystkimi złajał i znieważył, boć właśnie on to wobec bogobojnych i rozumnych ludzi naraził się na niesławę i sromotę za swój postępek, więc po cóż masz jeszcze mścić się nad nim i gnębić go nieszlachetnie? Nie mów i tak: Gdyby to od kogo innego, ale od tego, któremum tyle dobrego uczynił, tak wiele cierpieć! I owszem, właśnie z tego wesel się mocno, iżeś do samego Boga podobny, który nie tylko na dobrych, ale i na złych zlewa dobrodziejstwa swoje i tak na złych, jako i na dobrych słońcu wschodzić i deszczowi padać rozkazuje. A jeśli ci Boga trudno naśladować, naśladuj ludzi, sługi Jego. Naśladuj Józefa, zaprzedanego od braci w niewolę, który im dobrem za złe odpłacił. Naśladuj Mojżesza, który pomimo tylu doznanych przykrości modlił się za ludem swoim. Naśladuj Dawida, który mogąc się łatwo zemścić na prześladowcy Saulu, nie chciał nigdy ręki swej na niego ściągnąć i który wspaniałomyślnie złorzeczącemu Semejowi przebaczył. Naśladuj Pawła św., który choć od Żydów ustawicznie cierpiał niezliczone krzywdy, jednak dla ich zbawienia sam gotów był być wyklętym. Naśladuj pierwszego męczennika Szczepana, który dla kamienujących go serdecznie o przebaczenie prosił.



A może w końcu powiesz: więc mam mu wszystko odpuścić, a sam nędzę cierpieć? Na to odpowiadam, iż z krzywdy trzy rzeczy pochodzą: gniew w sercu, okazanie gniewu w słowie albo w uczynku i zapozwanie krzywdziciela do sądu. Pierwszego i drugiego każdy strzec się powinien, natomiast wynagrodzenia krzywdy może bez grzechu prawem dochodzić.



Rzeczesz jeszcze na to: Więc już mu odpuszczam, byle mi się na oczy nie pokazywał. Lecz czy to znaczy z serca odpuścić? Czy rad byś był z tego, gdyby ci Pan Bóg odpuścił, ale już więcej o tobie nie chciał wiedzieć? Nie mylmy się, ani Ojciec niebieski nie przebaczy nam, jeśli nie przebaczymy bratu z serc naszych.



O sprawiedliwy i miłosierny Sędzio, nie racz nas karać według niezliczonych długów naszych, lecz spraw, abyśmy, okazując bliźnim prawdziwe miłosierdzie, sami też od Ciebie doznali łaski i miłosierdzia.

–––––––––––

Krótkie nauki homiletyczne na niedziele i uroczystości całego roku według Postyli Katolickiej Większej Ks. Jakóba Wujka opracował Ks. Władysław Krynicki. Włocławek. Nakładem Księgarni Powszechnej. 1912, ss. 290-294.