POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

niedziela, 7 kwietnia 2019

KS. PIOTR XIMENES: NA NIEDZIELĘ V POSTU czyli Męki Pana Chrystusowej

Znalezione obrazy dla zapytania ewangelia św. JAna 
Ewangelia u Jana św. w rozdz. 8

W on czas mówił Jezus rzeszom żydowskim i przełożonym kapłańskim: który z was dowiedzie na mnie grzechu? Pan Jezus pyta się najgłówniejszych nieprzyjaciół swoich, których serca samą zazdrością pałały, a przeto nienawiścią ku Niemu napełnione były, i którzy szukali tylko sposobności podchwycenia i potępienia Go; który z was dowiedzie mi grzechu? a jednak wszyscy milczą; żaden z nich nie śmie nic na to odpowiedzieć, gdyż nie mogą w tym słońcu jasności, świętości i prawdy żadnej skazy upatrzyć, a złość ich nie może wynaleźć jednego postępku w całym życiu Jezusa Chrystusa, któryby cień grzechu mieć mógł. O jakiż to wielki dowód Bóstwa Jezusa Chrystusa, większy prawie jak wszystkie cuda, które sam czynił, i które się w osobie Jego zjawiły, w ciągu całego pobytu Jego na ziemi. Święci Pańscy, Prorocy, Apostołowie czynili także cuda i odznaczali się od innych ludzi niewinnością i świętobliwością życia, jednakże nie znalazł się na świecie tak święty i bez ułomności człowiek, któren by tak jak Jezus Chrystus zapytać się mógł był, kto dowiedzie na mnie grzechu. Jednemu to, jednemu Zbawicielowi, prawdziwemu Bogu i człowiekowi zostawione było, zachować się bez zmazy, w tym śmiertelnym i grzechowym ciele, a my czcząc świętość i czystość Jego, starajmy się naśladować je ile możności, i zbliżyć się ku niej nieskazitelnością życia naszego.

Jeśliż prawdę mówię: czemuż mi nie wierzycie? Kto z Boga jest, słów Bożych słucha. Dlatego wy nie słuchacie, że nie jesteście z Boga. Te słowa Jezusa Chrystusa tłumaczą nam tę tajemnicę, dlaczego niektórzy lubią słuchać nauk Jezusa Chrystusa i mają upodobanie w nauczaniu się prawd Religijnych, a niektórzy przeciwnie stronią od nich, i radzi by nigdy o nich nie słyszeć. Kto z Boga jest, to jest, kto Boga kocha, kto jest w łasce Jego, kto życie pobożne, świętobliwe prowadzi, ten nie może jak tylko mieć upodobanie w słuchaniu słów Bożych, gdyż w nich słodką zachętę do cnoty, pociechy wewnętrzne, obietnice wiecznych nagród znajduje. Kto zaś przeciwnie nie jest z Boga, to jest, kto życie wygodne prowadzi, we wszystkim sobie dogadzać lubi, dla Nieba nie pracuje, namiętności swoich nie poskramia, ten nie może jak tylko unikać starannie słów Bożych, gdyż w nich nic nie znajduje, jak tylko przepisy życia, za którymi iść nie chce, wyroki groźne, potępiające sprawy jego, pogróżki kar wiecznych, obudzające zgryzoty sumienia jego. Ach! wnijdźmy w siebie samych i zapytajmy się, z których my liczby ludzi jesteśmy; jestżeśmy z Boga, miejmyż więc upodobanie słuchania słów Bożych; prawd, które nam Zbawiciel Jezus Chrystus ogłosić przyszedł, i nauczać się co mamy czynić dla przypodobania się Jemu.

Odpowiedzieli tedy Żydowie, i rzekli Mu: izali my nie dobrze mówimy, że ty jesteś Samarytanem, i czarta w sobie masz? Nie mogąc wyrzucić przed oczy Panu Jezusowi jednego grzechu złośliwi żydzi, wynajdują ten wybieg, iż Go oskarżają, jakoby w sobie czarta miał, a co ich do tego pobudza, jest to, iż widząc Go tak śmiałym w mówieniu im prawdy, wyłuszczającym im dla ich pohańbienia przyczyny dla których Go nienawidzą, a że te ze złości i zepsucia ich serca pochodzą, czując wyższość Jego nad sobą nie znajdują sposobu zemszczenia się, jak oskarżając Go, że jest Samarytanem i opętanym od diabła. Pan Jezus chciał się poddać tej szkaradnej potwarzy i znieść ją w pokorze, dla przykładu i pociechy tych wszystkich osób, które na służbę Boską się oddając, życie świętobliwe wiodąc, często obmowy, pośmiewiska, oczernienia złośliwych języków znosić muszą, i celem się ich szyderstw stają. Mają się czym pocieszyć, widząc się dzielącym los samego Zbawiciela Jezusa Chrystusa, którego także złość świata nie oszczędziła. Nic nie gniewa i nie oburza bardziej złośliwego serca, jak widok osoby świętobliwej, pobożnej, która swymi postępkami samymi jego bezprawie potępia.

Odpowiedział Jezus: Ja czarta w sobie nie mam, ale czczę Ojca mego, a wyście mnie nie uczcili. A ja nie szukam Chwały mojej, jest Ten, który szuka i sądzi. Pan Jezus w tym tłumaczeniu się w tej odpowiedzi tak pełnej pokory zostawił nam dziwny przykład, z jaką słodyczą, z jaką dobrocią na zarzuty złośliwych odpowiadać mamy, i jak w tłumaczeniu się naszym, tylko chwały Boskiej szukać powinniśmy. Rzuca kto potwarze na nas, wyszydza i śmieje się z naszej pobożności, niech nas to do gniewu, do niecierpliwości nie porusza; tłumaczmy się z łagodnością, z słodyczą, broniąc siebie miejmy na celu tylko obronę sprawy Boskiej, szukajmy chwały Tego, którego wysławiać i czcić z obowiązku powinniśmy, a On osądzi sam sprawę naszą, i wyroki miłosierdzia swego nad nami wyda. Szukajmy też co większa chwały Boskiej bezinteresownie poświęcając się na to, iż niektórzy z naszej pobożności szydząc, nasz sposób myślenia głupstwem, naszą bogobojność skutkiem przesądów, i jakiegoś urojenia mieniąc, nas za nierozumnych, za politowania godnych, za pomiotło ziemi uważać będą. Niech nas to od służby Bożej nie odstrasza, jest Ten który szuka, serc gotowych do oddania Mu się bez podziału, i znoszenia mężnie wszelkich wzgard, pohańbień, upokorzeń dla miłości Jego, i jest Ten który sądzi, widząc wszystko co człowiek dla Niego czyni, i gotując mu stokrotną nagrodę za ofiary jego.

Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: jeśli kto zachowa mowę moją, śmierci nie obaczy na wieki. Pan Jezus w tych słowach zawarł obietnice żywota wiecznego, którego się spodziewać mają wszyscy ci, którzy mowę Jego chowają. Przez śmierć ma się tu rozumieć śmierć wieczna, a nie ta przez którą odłączenie ciała od duszy następuje, gdyż od tej, oprócz niektórych Świętych, których podobało się Bogu żywo do Nieba wziąć, nikt z śmiertelnych wyłączonym nie jest. Ta śmierć według ciała nie ma nic strasznego dla prawdziwych miłośników Boskich, gdyż nie żal opuszczać świata temu, którego serce nadzieją oglądania i złączenia się ścisłego z Bogiem pociesza. Była ona i owszem celem upragnień wielu Świętych, wzdychających i proszących Boga z miłości ku Niemu o zbliżenie dla nich godziny uwolnienia ich z więzów cielesnych, a św. Jan tak ją sobie wysoko cenił, iż ją pierwszym Zmartwychwstaniem nazwał. Śmierć prawdziwie straszna jest śmierć duszy, która grzesznika umarłym w oczach Boskich czyni, i w wieczną niełaskę u Boga pogrąża, tej jednej nad wszelkie pojęcie i nad wszelki wyraz lękać się słusznie możemy. Rzekli Mu tedy Żydowie: teraześmy poznali, że czarta w sobie masz. Abraham umarł i Prorocy, a ty powiadasz, jeśliby kto strzegł mowy mojej, nie skosztuje śmierci na wieki. Jest to właściwe pysze i złośliwości nie rozumieć słów Boskich i na złe sobie je tłumaczyć. Bóg zsyła zazwyczaj karę ślepoty duchownej na serca, które Go bez upamiętania obrażają, a tę karę zesłał, jako widzimy i na tych żydów złośliwych, których Jego Nauki zamiast oświecać w wierze, w ich uporze, w ich niedowiarstwie utwierdzały, i do tym większych bluźnierstw pobudzały.

Odpowiedział Jezus: Jeśli się ja sam chwalę, chwała moja nic nie jest. Jest Ojciec mój, który mnie czci, którego wy powiadacie, iż jest Bogiem waszym, a przecie nie poznaliście Go; ale ja Go znam. Pan Jezus w tych słowach oznajmił najprzód głośno tym, czym był wyrzucił niewdzięczność i zatwardziałość żydów niechcących Go uznać za Syna Boskiego pomimo tylu dowodów Bóstwa swego, a przy tym nauczył wszystkich ludzi, iż nie mogą dojść do prawdziwej znajomości Boga jak tylko przez Niego, który Go jeden zna, i nam wolę Jego objawić był w stanie.

Ale Go znam i mowy Jego strzegę. Oto jeszcze nauka dla nas jako i nas bliższa znajomość Boga do tym świętobliwszego obowiązuje życia. Nie ma przestępstwa podobnego temu jak kiedy kto zna Boga, wie co Mu się podoba, a co On potępia, a jednak rozmyślnie opiera się woli Jego i wbrew rozkazom Jego postępuje.

Abraham, Ojciec wasz z radością żądał tego, aby oglądał dzień mój: oglądał i uweselił się. Pan Jezus dla przekonania tym mocniejszego o Bóstwie swoim zakamieniałych serc zajadłego przeciw sobie żydostwa, objawia im cudowne widzenie się Jego z Abrahamem. Lecz cóż za skutek sprawia na nich ta Jego dobroć i łaskawość niepojęta, oto pobudza ich do czynienia Mu nowych a zawsze czci Jego uwłaczających zarzutów. Pięciudziesiąt lat jeszcze nie masz, mówią Mu, a Abrahama widziałeś. Pan Jezus nie dając ich złości przezwyciężyć swej dobroci, używa przysięgi dla przekonania ich o prawdzie mowy swojej dla udowodnienia im Bóstwa swojego. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, pierwej niż Abraham się stał, ja jestem, mówi im. Lecz cóż sprawia tymi pełnymi słodyczy słowami, oto ściąga na siebie zapęd złości ich: Porwali tedy kamienie, aby nań ciskali. Oto opis walki miłosierdzia Boskiego, z zatwardziałością i uporem człowieka, zdolny wzruszyć serce najmniej czułe. Ileż dotychczas serc tej niewdzięczności i nieczułości winnymi się stają? Ileż to ludzi Bóg podobnym sposobem przekonać i ująć chcąc na podobne bluźnierstwa i niegodne obchodzenie się ze sobą zasługują? Wchodzą w sprzeczki z Bogiem, nie chcąc poddać rozumu pod światło wiary, serce pod moc czułych natchnień Boskich, sumienia pod moc zgryzot, których doznaje każdy bezbożnik. Opierają się Bogu, podciągają Go pod sąd, ganią wszystkie choćby najświętsze ustawy Jego; pycha ich bez granic – śmią nastawać na doskonałości Jego, złość i upór ich wzrasta w miarę łask i miłosierdzia Boskiego, rozjątrzone ich namiętnościami serca, rade by zniweczyć prawo Boskie; chcą to pismem to mową bezbożną, jakoby kamieńmi przyrzucić objawione nam przez Zbawiciela prawdy. Lecz jakże się Pan Jezus za krzywdy wyrządzone sobie mścić zwykł, jak sprawiedliwość Jego karze zatwardziałość grzechu? – Oto jak koniec dzisiejszej Ewangelii świadczy. Jezus zataił się i wyszedł z kościoła. Pan Jezus widząc nieprzełamany upór bezbożnika, widząc wściekłość i zajadłość jego przeciw sobie, kończy tym, iż się taić i kryć przed nim zaczyna, to jest, iż mu się poznawać nie daje, i na wieki w ślepocie grzechu, w ciemnościach niedowiarstwa pogrążonym zostawuje.

–––––––––––

Krótki wykład świętych Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes na polskie przełożony. Tom I. Stanisławów 1848, ss. 83-89.

Za: http://ultramontes.pl/ximenes_wyklad_i_21.htm