Ewangelia u Łukasza św. w rozdz. 11
W on czas wyrzucał Jezus czarta, który był niemy. A
gdy wyrzucił czarta przemówił niemy, i dziwowały się rzesze. A niektórzy z nich
mówili: mocą Beelzebuba książęcia czartowskiego wyrzuca czarty. Pan Jezus w liczbę cudów, które działał, liczył i
te, iż wyrzucał słowem swoim czartów, którzy przed przyjściem Jego na świat
wchodzenia w ludzi moc mieli, i człowieka, opętanym zwanego, szczególniejszym
sposobem dręczyli. Wyrzucił i dziś według opisania Ewangelii świętej jednego,
który był człowieka niemym uczynił, a ten cud, którego lud licznie zgromadzony
był świadkiem, pobudził jednych do uwielbiania Chrystusa Pana, drugich do
bluźnienia przeciwko Niemu, jakoby mocą diabelską diabłom rozkazywał. Oto
nieszczęśliwe skutki pychy i złośliwości, które nawet z cudów, dobroci i ze
spraw miłosierdzia Boskiego powód do bluźnienia przeciwko Bogu biorą. Dobrzy,
bogobojni miłośnicy Boscy znajdują we wszystkim pobudki do uwielbiania Boga, i
wszystko ich o Jego doskonałościach, o Jego miłości ku nam przekonywa, do Niego
pociąga i przywiązuje. Źli, przewrotni, pyszni, zepsuci przeciwnie, znajdują
nawet w najoczywistszych dowodach miłości i dobroci Boskiej powody do
bluźnienia przeciwko Niemu i nieuznawania za święte, za doskonałe prawdy, które
nam objawić raczył. Stąd to pochodzi niedowiarstwo, szemranie przeciwko
opatrzności Boskiej, narzekania na ustawy religijne, na niezrozumiałość prawa
Boskiego. Nie podciągajmy pod sąd słabego rozumu naszego dzieł i rozrządzeń Boskich,
bądźmy pokorni, kochajmy Boga, szukajmy Go w prostocie ducha naszego, a nic nam
się sprzecznego, nic niezrozumiałego w prawie Jego, w boskiej religii, którą
nam objawić raczył, zdawać nie będzie.
Drudzy zaś kusząc Go, domagali się znaku od Niego z
Nieba. A On widząc myśli ich, rzekł im: Każde królestwo rozdzielone będzie
spustoszone, i dom na dom upadnie. Pan
Jezus, przed którym myśli każdego człowieka są jawne, przeniknąwszy złośliwe
wnioski tych bezbożnych i nieprawych ludzi, upokorzył się aż do
usprawiedliwienia i tłumaczenia się im z spraw swoich. Dowodzi im, że mocą Bożą
jedynie diabłów wyrzuca, iż nie przyszedł na świat jak dla zwyciężenia i
pohańbienia tego wiecznego nieprzyjaciela dusz naszych; zapowiada im, iż
przyszło już do nich Królestwo Boże. Jednakże tłumacząc im dziwne sprawy swoje,
nie daje im znaku z Nieba, którego się domagają na utwierdzenie wiary swojej,
gdyż Pan Bóg dostarczając ludziom tysiączne sposoby poznania Go, nie szczędząc
nam dowodów Boskich doskonałości swoich, cudownych postanowień swoich i ustaw
religii świętej naszej, nie chce dogadzać nierozsądnym żądaniom i zniżać się do
zaspokojenia jedynie ciekawości naszej, czynić cudów dla utwierdzenia wiary
każdego człowieka w szczególności, gdyżby się to ani z Jego wielkością, ani z
Jego mądrością nie zgadzało.
Kto nie jest ze mną, przeciw mnie jest, a kto nie
zgromadza ze mną, ten rozprasza.
Wielkie to są słowa i bardzo wiele mają znaczenia. Przez nie to wyraża Chrystus
Pan, iż nie można być średnio dobrym, iż nie można służyć Bogu i światu,
dzielić serce miłością Nieba i ziemi. Wiele jest ludzi, którzy myślą, iż dosyć jest
strzec się wielkich występków, nie czynić nic bardzo gorszącego, żyć w
oziębłości ku Bogu, ale jednak nie zupełnie bezbożnie dla zasłużenia sobie na
Niebo, dla nabycia prawa do nazwiska dobrych chrześcijan. Nie dosyć to, nie
dosyć na tym, żeby nie czynić nic złego, trzeba jeszcze dobrze czynić, bo Pan
Jezus wyraźnie powiada: Kto nie jest ze mną, przeciw mnie jest. Kto Boga
z całego serca i z całej duszy kochać nie pragnie, kto o Nim ciągle nie myśli,
Jemu swych czynności nie ofiaruje, Jemu przypodobać się nie stara, dla miłości
Jego nad sercem swoim nie czuwa i swych namiętności nie przezwycięża i nie
poskramia, kto do świętych Sakramentów nie uczęszcza, kto modlić się nie lubi i
prawie nigdy z uwagą się nie modli, kto się ze złych nałogów swoich nigdy nie
poprawia, ten pomimo pozornego życia chrześcijańskiego nie jest chrześcijaninem,
nie jest z Bogiem, lecz przeciw Bogu; gdyż oziębłość, obojętność jego o
zbawienie czyni go tym samym przeciwnym Bogu, mających w obrzydzeniu sług tak
nieochotnie Mu służących. – A kto nie zgromadza ze mną, ten rozprasza.
Przez te słowa wyraża też Pan Jezus, iż ktokolwiek nie zgromadza zasług przed
Bogiem, ktokolwiek nie korzysta starannie z łask Jego, ktokolwiek nie używa
czasu, którego nam Bóg udziela do zasługiwania na Niebo, na wykonywanie dobrych
uczynków, kto nie jest przejęty tą myślą, że z użytku każdego dnia, każdej
godziny życia swego nawet rachunek mu kiedyś Bogu zeń zdać przyjdzie; kto jednym
słowem Boga sobie za Pana nie obrał i Jego służbie się nie poświęcił, ten
rozprasza nierozważnie drogi skarb łask Boskich, krwią samego Jezusa Chrystusa
nabytych, rozprasza natchnienia Boskie, rozprasza dobra wieczne, rozprasza i
traci dobrowolnie środki mogące mu zapewnić żywot i szczęśliwość wieczną.
Gdy duch nieczysty wynijdzie od człowieka, chodzi po
miejscach bezwodnych, szukając odpoczynku. Pan Jezus w tych słowach chciał wyrazić i opisać stan opłakany
wszystkich tych nieszczęśliwych ludzi, którzy nie szczerze się do Boga
nawracając, po uczynionych pozornych oznakach pokuty do dawnych się nałogów
wracają, Boga na nowo obrażają i życie swoje nie poprawiając fałszywymi
obietnicami swoimi mniemanej poprawy, Boga prawie łudzić i zwodzić chcą. Ludzi,
jednym słowem, których jeśli na chwilę bojaźń piekła i straszliwych sądów Boskich
do Boga uciekać się i nawracać przyniewala, wkrótce potem zamiłowanie świata i
rozkoszy jego do wrócenia się do dawnego życia niezbożnego i zapomnienia o Bogu
przywodzi.
I stawają się pośledniejsze rzeczy człowieka onego
gorsze niż pierwsze. Najgorszy i
najopłakańszy jest stan podobnego grzesznika, którego serce raz do Boga, drugi
raz do świata się zwraca. Pan Bóg nie cierpi podziału, upomina nas, iż nie
możemy dwom Panom służyć, iż sobie jednego obrać powinniśmy; biada tym, którzy
sobie nie Boga za Pana obierają, gdyż tym samym stają się sługami diabelskimi.
Co do nas starajmy się być wiernymi sługami Boskimi, być z Bogiem a nie
przeciwko Niemu, z Nim zgromadzać a nie rozpraszać.
I stało się, gdy On to mówił, podniósłszy głos pewna
niewiasta z rzeszy, rzekła: Błogosławiony żywot, który Cię nosił, i piersi,
któreś ssał. Z tylu osób, które kazań
i nauk Jezusa Chrystusa słuchały, nie znalazła się jak jedna niewiasta, która
przejęta mową, wzruszona czułymi napominaniami Jego, nie mogąc wstrzymać uczuć,
które serce jej napełniały, dała się głośno słyszeć z tym błogosławieństwem, i
wyraziła w tych słowach, ile ceniła wysoko szczęście Najświętszej Panny, którą
Pan Bóg zaszczytem być Matką tak świętego Syna obdarzył. Z tylu słuchaczy słów
Bożych, jedna niewiasta szczególnie wzruszoną została i Boska nauka Jezusa
Chrystusa wskroś ją przenikła, do serca jej przemówiła; podobnie też i teraz z
tysiąca słuchaczów kazań lub nauk jakichkolwiek, nie znajduje się często jak
jeden lub dwóch ludzi, którzy z niej korzystają; jednakże wcale bezużyteczną
dla wszystkich nigdy nie jest, gdyż Pan Bóg ma i mieć będzie do skończenia
wieków wybranych swoich, których serca do Niego przywiązane w Boskich naukach
Jego smakować będą. – A Pan Jezus rzekł: I owszem, błogosławieni którzy
słuchają słowa Bożego i strzegą go. O jakże Pan Jezus miłuje serca, które Go
sobie za cel miłości swojej obrały, kiedy je godnymi błogosławieństwa, jakie
tylko Matce Boskiej należnym się być zdawało, mianuje. – Błogosławieni,
którzy słuchają słowa Bożego. Chwali Pan Jezus w tych słowach tych
wszystkich, którzy lubią o Bogu mówiących słyszeć, kazań z pilnością słuchają,
słowo Boskie z radością przyjmują, oświecać się w boskiej religii upodobanie
mają, gdyż przez to samo dowodzą, że Boga kochają. Lecz oraz dodaje: i
strzegą go; gdyż nie dosyć jest wiedzieć co mamy czynić dla przypodobania
się Bogu, trzeba jeszcze, aby uczynki nasze do tej znajomości prawa Boskiego
przystosowane były. Miejmy upodobanie w słuchaniu słowa Bożego, stosujmy życie
nasze do niego, zgromadzajmy zasługi na żywot wieczny, a zasłużymy sobie na
święte błogosławieństwo Boskie.
–––––––––––
Krótki wykład świętych
Ewangelij na Niedziele i Święta całego roku. Z włoskiego X. Piotra Ximenes
na polskie przełożony. Tom I. Stanisławów 1848, ss. 74-79.