POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

czwartek, 21 marca 2019

O liturgii dominikańskiej - O. Bogusław Prawdota

 
            Msza św. jest centrum, ośrodkiem, około którego grupuje się Officium Divinum, a niem i całe życie dominikanina. Wszystko inne jest jakby wieńcem, otaczającym Najświętszą ofiarę, w której już nie metaforycznie, ale realnie ofiaruje się Syn Boży swemu Ojcu Przedwiecznemu. Ze Mszy św.  czerpią swoje znaczenie i dostojność wszystkie inne modlitwy i do niej się skierowują, jedne jako przygotowanie, inne jako dziękczynienie. To też liturgia dominikańska wysila się, aby to znaczenie Mszy św. podkreślić i uwypuklić. Niektóre klasztory, chcąc nawet pod względem czasowym uczynić z niej ośrodek dnia, odprawiają ją o godzinie dziewiątej, dzieląc w ten sposób przedpołudnie na dwie połowy, z których każda rzeczywiście wielka ceremonia, jakby nasza polska "Suma", staje czasowo w samym środku zajęć. Ale ten sposób ma ze stanowiska liturgicznego nieznaczne niedogodności:  nie można wówczas złączyć Komunii św. z wielką Mszą św. konwentualną i ta musi mieć miejsce przy innej prywatnej Mszy św. , odprawianej rano, co oczywiście nie jest ideałem"Dlatego też w Polsce porządek jest następujący: zaraz o wstaniu  rano o 5-tej odprawiamy rozmyślanie, potem mówimy Prymę, po Prymie zaś zaczynamy Msze św., w czasie której wszyscy nie mający święceń kapłańskich przystępują do Komunii św. Zaraz po Mszy św. odprawia się Tercje. Obie te godziny kanoniczne są bezpośrednio złączone z Mszą św.; bezzwłocznie po ostatnich słowach Prymy wznoszą się pierwsze tony introitu, a tuż po ostatnim akordzie wyjścia w czasie ostatniej ewangelii rozlega się Deus in adjutorium Tercji. To otoczenie przez modlitwy ściśle liturgiczne razi nieraz nowoczesną pobożność, która zwłaszcza po Komunii św. chciała by być "sam na sam" z Panem Jezusem.
Ale jeśli owo "sam na sam", którego i u nas nikomu nie bronią, odkładamy na potem ( dziękczynienie prywatne odbywa się w chórze po tercji ), nie dzieje się to bez racji: tak Msza św., jak i wszystko co się z nią łączy, a więc przede wszystkim Komunia św. jest w pierwszym rzędzie wspólną czynnością Kościoła. Nie jako prywatna osobna, ale jako członek mistycznego ciała Chrystusa, bierze dominikanin udział w Najświętrzej Ofierze; jako takiemu wypada mu szczególnie po Komunii św., kiedy fizycznie złączony jest ze Zbawicielem, nie oddawać się prywatnej modlitwie, ale niejako użyczać Mu swoich ust do chwalenia Boga Ojca w modlitwie Kościoła, która jest Jego modlitwą. To też we Mszy św.  konwentualnej łączą się z celebransem wszyscy zakonnicy, nawet ci, którzy są kapłanami i swoje Msze prywatne później odprawiają. Z tego samego względu nie istnieje u nas w ogóle tzw. " Schola cantorum"; całą Mszę z wyjątkiem oczywiście partji celebransa i kantorów, wykonują wszyscy bracia ; gdy mówimy więc o chórze, rozumiemy całą społeczność klasztorną.  Opiszemy tutaj Msze św. taką, jaka się odprawia we większe święta. w Zwykłe dni Msza jest również śpiewana, ale celebrans nie ma wyższej asysty i nie okadza się ołtarza.   Oczywiście i melodje są także prostsze, zresztą zależnie od klasy święta bardzo różne. W chwili gdy kończy się Tercja ( względnie w mniejsze święta i ferje Pryma ), dwóch kantorów wychodzi z odkrytą głową na środek chóru, zakonnicy przeciwnie zakrywają głowy kapturem i rozlega się Introit, zwany w rycie dominikańskim Officium. Gdy kantorzy zaczynają Gloria Patri..., celebrnas wychodzi z asystą do ołtarza z kapturem na głowie. Tu odkrywszy głowę Ministri i celebrans schylają się na spowiedź powszechną, a po bokach akolici tworzą ze swoich zapalonych kandelbarów ramy. Bezzwłocznie po Confiteor (.tzw. "Ministrantury" właściwie nie ma, bo zamiast ps.42 odmawiamy tylko wiersz Confiteor Domino quoniam bonus), akolici odnoszą świece i cała asysta ustawia się w jednej linji za celebransem, poczem długim sznurem zachodzi razem z nim na stronę epistoły, aby stojąc rzędem po jego prawej ręce, odmówić z nim Introit i Kyrie. Przy tem zachodzeniu celebrans, który robi tylko parę kroków jest ośrodkiem półkola, opisanego przez linję, złożoną z djakona, subdjakona i obu akolitów. Ta ceremonia nadaje charakterystyczne piękno Mszy św. dominikańskiej, która dzięki niej jest znacznie bardziej majestatyczna niż rzymska a pod pewnymi względami przewyższa nawet pontyfikalną. Nazywamy ją sznurem " Sznur"  podkreśla łączność celebransa z asystą, która ustawia się koło niego by móc razem lub naprzemian  z nim odmówić Ordinarium Missae ( Kyrie, Gloria, Credo, Sanctum i Agnus ). Po Kyrie celebrans i asysta wracają na dawne miejsce w środku ołtarza, aby po zaintonowaniu  Gloria in excelsis  pójść  tym samym łukiem znowu na stronę epistoły i odmówić wspólnie hymn, śpiewany tymczasem naprzemian przez chór. Jak w innych częściach Officium, tak i tu liturgja dominikańska pociąga nietylko głos, ale i całe ciało do służby Bożej: na słowa Gratias agimus tibi...., Jesu Christe... i Suscipe deprecationem nostram obie strony chóru pochylają się w głębokim ukłonie. W czasie śpiewu Gloria, gdy odmawianie przy ołtarzu skończone, subdjakon odłącza się od asysty i poprzedzany przez akolitę zdąża do zakrystji, aby przynieść kielich, który stoi przygotowany nie na kredencji, ale poza obrębem presbiterjum. Akolita nakrywa mu ramiona welonem, sam bierze ampułki i wracają do ołtarza. Tutaj, po postawieniu kielicha i ampułek, składają ceremonialnie weloni przygotowują się do śpiewania epistoły z pulpitu w środku chóru. Tymczasem ostatnie echa gloria Dei Patris. Amen  przebrzmiały w chórze i bracia stoją z odkrytą głową twarzą do ołtarza, czekając na Dominus vobiscum celebransa. Gdy odpowiedź całej wspólnoty zwróciła mu jego życzenie, na wezwanie Oremus cały chór odwraca się ad invicem i zgina się w pas, aby w tej kornej postawie wysłuchać modlitwy zanoszonej do Boga w imieniu wszystkich. Nic tak, jak ten głęboki skłon na orację, nie podkreśla ścisłej łączności celebransa  z całą wspólnotą i społecznego charakteru Mszy św. Skłon trwa przez cały czas pierwszej kolekty; powtarzamy go przy ostatniej konkluzji, a pozatem na świętem imiona Jezus, Marja i Dominika wykonujemy średni ukłon ( rękoma dotykając kolan ). Po oracji subdjakon, któremu towarzyszy akolita, zaczyna śpiew lekcji, a djakon z drugim akolitą odprowadzają celebransa do sedes gdzie będzie on odprawiał dalszy ciąg Mszy św. aż do śpiewanej Ewangelji, tak samo jak biskup w rycie rzymskim. Nakrywszy mu kolana welonem, wraca djakon z akolitą do Ołtarza. tu myje sobie ręce, rozkłada korporał i podawszy mszał akolicie, wraca do celebransa, siada koło niego i przewraca karty w mszale trzymanym przed celebransem przez akolitę. Celebrans czyta z niego lekcję, graduał (czyli jak się wrycie dominikańskim mówi Responsorium ), Alleluia, wreszcie już stojąco, ewangelię.  Gdy ukończył czytanie, subdjakon, który w międzyczasie wrócił z od pulpitu, wstaje i z dwoma akolitami idzie do ołtarza. Tu, tak jak poprzednio djakon, myje sobie ręce i rozbiera kielich; akolita nakrywa mu ramiona welonem, bierze ampułki  i idą do celebransa, który siedząc, z pomocą djakona przygotowuje kielich, przyniesiony przez subdjakona. ten obrzęd jest, o ile nam wiadomo, wyłączoną własnością rytu dominikańskiego; w rycie rzymskim, przygotowanie kielicha odbywa się bezpośrednio przed ofiarowaniem i zawsze przy ołtarzu, nawet we Mszy pontyfikalnej. U nas przygotowuje się kielich przedtem, ale w rozmaitych chwilach: we Mszy cichej na samym początku, przed Confiteor; we Mszy śpiewanej bez wyższej asysty między Alleluia a Ewangelią celebransa, przy ołtarzu; wreszcie we Mszy uroczystej ( Missa major w przeciwieństwie do Missa cantata ), jakeśmy powiedzieli, po Ewangelji celebransa na sedes. Chór tymczasem wykonuje Responsorium, następnie Alleluia. Ta ostatnia część Mszy Św. prawdziwy krzyk radości cieszącej się Bogiem- nabiera u nas szczególnego charakteru przez sposób wykonania. Podczas lekcji wszyscy siedzieli i również siedząco wykonywali poważne tony graduału, ale kiedy kantorzy podaję pierwsze Alleluia, cały chór zrywa się odrazu, powtarza je , przeciągając ostatnią zgłoskę w bardzo melodyjnym zwyczaju i pięknych tonach tzw. Jubilus, poczem zaraz opada znowu i siedząco wysłuchuje zawiłej melodji wiersza, a na ponowne Alleluia drugi raz się wyprostowuje. Ten ruch chóru, podnoszącego się na dźwięk Alleluia i siadającego, gdy tylko ustanie, wspaniale podkreśla radość, która z jego tonów przebija. Do Alleluia dołączamy we wielkie święta sekwencję, śpiewaną stojąco, naprzemian z kantorami. Zakon kaznodziejski zachował parę sekwencyj, które zaginęły częściowo w rycie rzymskim; są to przeważnie arcydzieła muzyki gregoriańskiej, n.p niezrównana sekwencja trzeciej Mszy Bożego Narodzenia Laetabundus. W czasie wykonywania tych śpiewów przygotowanie kielicha skończone. Zjawia się turyferarz, którego podczas Introitu u nas nie było, otrzymuje od ciągle jeszcze siedzącego celebransa błogosławieństwo i wychodzi z akolitami po krzyż- bo we większej uroczystości uroczystości śpiewa się u nas ewangelję przed procesjonalnie przyniesionym krzyżem. Asysta ustawia się do śpiewu również we formie krzyża naokoło pulpitu. Chór stoi z odkrytą głową twarzą ku ołtarzowi.  Dalszy ciąg Mszy świętej dominikańskiej jest bardziej zbliżony do rzymskiej. Na Credo i Offertorium cała asysta, zwiększona o turyferarza, znowu " idzie na sznur ", tym razem na stronę ewangelji. Lavabo podają celebransowi nie akolici, ale djakon i subdjakon. W czasie prefacji na słowa Gratias agamus Domini Deo nostro asysta ustawia się ad invicem, a chór wykonuje głęboki ukłon- poczem turyferarz okadza wszystkich obecnych. Zaraz po prefacji śpiewamy cały Sanctus  z Benedictus, nie dzieląc go na dwie części, a to dla tego, że od podniesienia Pater noster wszyscy w chórze leżą w prostracji, oparłszy zakryte głowy na ławkach lub na ziemi. Bezpośrednio po Komunji celebransa przystępują do Stołu Pańskiego wszyscy zakonnicy, którzy nie mają święceń kapłańskich. hostje, przeznaczone do tej Komunji konsekruje się w czasie Mszy konwentualnej, bo w chórze nie przechowuje się Najświętszego Sakramentu. Dzięki temu łączność Komunji św. ze Mszą jest jeszcze silniej uwypuklona. Ryt mamy przytem także własny. Przystępujący do Komunii św. wykonują prostratio perfecta, zwaną u nas wenją ( od veniam petere ) t.j. kładą się twarzą na ziemię na posadzkę i w tej pozycji odmawiają chórem Confiteor, poczem z głębokiemi ukłonami przystępują do stopni Ołtarza. Zaraz po powrocie do stal kantorzy intonują antyfonę Communio, a celebrans recytuje ją w towarzystwie całej asysty, ustawionej " sznurem" po stronie epistoły. W czasie ostatnich oracyj subdjakon odnosi kielich do zakrystji. Pozatem mamy jeszcze szereg ceremonji, nieznanych w rycie rzymskim, a które przyczyniają się od uświetlania najważniejszej chwili dnia dominikańskiego, Mszy konwentualnej- aby jednak nie przekroczyć ram, jakieśmy sobie zakreślili, musimy je tu pominąć. Wspominamy tylko jednym szczególe: celebrans trzyma po podniesieniu ręce szeroko rozłożone, naśladując krzyż swojem ciałem. Całość, jeśli jest należycie wykonana, wywiera na każdym, kto ją widział niezatarte wrażenie. To też istnieje w Zakonie do Mszy św. w ten sposób wykonanej. oczywiście, aby takie wykonanie było możliwem, konieczny jest duży wysiłek włożony w pracę nad śpiewem. Ale śpiew traktuje się u na serjo. W nowicjacie bracia mają codziennie godzinę nauki chorału, studenci poświęcają mu też sporo czasu, a nieraz widuje się i starszych ojców, którzy przychodzą na ćwiczenia młodzieży, aby sobie przypomnieć jakąś trudniejszą antyfonę czy Offertorium. Ten wysiłek stokrotnie odpłaca się przy Mszy św. i innych śpiewanych częściach Officium, które choć nie na to są przez nas śpiewane, aby się ludziom podobać, ani aby nam dawać wzruszenia estetyczne, jednak i pod tym względem nie zawodzą. Znowu jak przy Jutrzni nocnej musimy powiedzieć: aby zrozumieć całe piękno Mszy św. w naszym rycie, z jej bogactwem ruchów i tonów, które całą istotę człowieka pociągają do służby Bożej- trzeba na to samemu ją śpiewać.

 Fragment z Książki " O liturgji dominikańskiej" Lwów 1930 r.

Za: https://domini-canes.blogspot.com/2019/03/o-liturgii-dominikanskiej-o-bogusaw.html