POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

sobota, 6 maja 2017

Ks. Zygmunt Golian: Konferencje majowe. Rozmyślania na każdy dzień maja - dzień VI

Podobny obraz 

ROZMYŚLANIA

NA KAŻDY DZIEŃ MAJA


ZAPISKI Z KONFERENCYJ MAJOWYCH

KS. ZYGMUNTA GOLIANA

––––––––

DZIEŃ VI

O miłości Maryi


I. Człowiek nędzny, ułomny, nie umiejący kochać jakby chciał i jakby powinien, z nieśmiałością tylko mówić może o takim przed­miocie jak miłość Najświętszej Panny Maryi. Trzeba by słów aniel­skich i pień anielskich, aby wysławić uczucia Serca Maryi dla Pana Jezusa. Widziała w Nim jednocześnie swego Boga, Stwórcę i Odkupiciela świata, i swoje dzie­cię jedyne. Jak tu pogodzić te dwa pojęcia? A jednak doświad­czenie życia nam mówi, że w każ­dej prawdziwej miłości jest coś macierzyńskiego, jest ta domyśl­ność, zapobiegliwość, przeczucie matczynego serca. Jest zapomnie­nie siebie, oddanie się na wszyst­kie potrzeby i wszystkie przysługi dla Ukochanego. Maryja jednakim umysłem przyjmowała wszelkie odmiany życia i szła za Nim jak słońce, jak ciepło, – jak Matka prawdziwa! – Ta sama była w betleemskim opuszczeniu jak w egipskim tułactwie, w nazareńskim ubóstwie jak na drodze krzyżowej i pod krzyżem samym. Zawsze Jezus był celem, był Pa­nem, a Ona Matką – służebnicą. Służyć to radość matek, a czymże ta służba była dla takiej Matki jak Maryja, u takiego Syna jak Jezus. Wybrana przed wszystkimi wieki przez Trójcę Przenaj­świętszą, aby ciałem swoim przy­odziała Boskość Syna Bożego, co na świat zstąpić raczył, Maryja miała w duszy wiedzę tego szczę­ścia i tego zaszczytu; wiedza ta podnosiła potęgę Jej miłości, przez wdzięczność, jaką czuła i za sie­bie, i za świat upadły, za dusze ludzkie, których wartość odsła­niała Jej się w całej pełni. Ktoś rozpamiętywujący Ukrzyżowanie zawołał w końcu: "O Maryjo, jakże możesz nas kochać jeszcze!" – Dziwna i przedziwna rzecz ta mi­łość dusz! Inne jej drogi, inny porządek, inne objawy. Maryja była ofiarą grzechu, a pozostała na wieki "ucieczką grzesznych", wycierpiała więcej niż myśl pojąć może, a nie przestała kochać, wyrozumiewać i przebaczać; – owszem, tym więcej nas kocha i tym więcej się nam przychyla, im go­rzej z nami, – i nieraz widziano, że u schyłku życia człowieka zbuntowanego przeciw Bogu, jedno "Zdrowaś", które ze zwyczaju od­mawiał, stało się kotwicą ratunku. Nie, nigdy nikt darmo nie wzy­wał Matki Jezusowej.


II. Czym my się odwdzięczymy za to wszystko? O nic na świecie nie jest tak trudno jak o wdzięczność; zarodek pychy tkwiący w nas, nie dozwala uniżyć się w dziękczynieniu, nawet przed Matką Boga samego. Twardość umysłu przeszkadza, byśmy wy­rzekli: otrzymałem, obdarzony je­stem, ale mówimy: mam, zdoby­łem! – Bo to się wspanialej przedstawia. A cóż masz, czego byś nie wziął? Więc dziękuj z miłością, to najlepszy sposób pro­szenia, zbogacenia się nowymi łaskami. Największą szkodą na­szą jest, iż się tak łatwo oswa­jamy z brakiem miłości u siebie samych – i że się na tym punk­cie nie rachujemy z sobą. Sta­ramy się czasem dobrze czynić, ale najczęściej bierzemy do tego w pomoc inne środki, nie ten najkrótszy, najprostszy, jakim jest miłość. To nie frazes, to jest głę­boka prawda, nad którą warto się przez niejaką chwilę zasta­nowić.

Miłującemu wszystko jest łatwym, jak Maryi wszystko było lekkim dla Jezusa; czemuż więc nie ułatwić sobie tak ciężkiego, suchego, nędznego życia. Miłość Boża to skarb ukryty w roli na­szego ziemskiego zawodu; leży on pod bardzo cienką warstwą ziemi, tuż pod naszymi nogami, lecz my, zamiast się doń brać przez krótką i lekką pracę, oglądamy się dokoła za błędnymi ognikami i czasem tak aż do śmierci zostawiamy nietknięty skarb, który mamy pod ręką. Prośmy Maryi, aby nas nauczyła szukać skarbu miłości Bożej i po­mogła nam go znaleźć; nie mo­żemy mieć doskonalszej przewod­niczki. Jak Ona zrozumiała miłość Chrystusa Pana dla człowieka i w jednym duchu z Nim żyła, pracowała, cierpiała i kochała, – tak i my zdołamy, jeżeli uważnie, ochotnie, z dobrą wiarą przypa­trywać się będziemy tym naj­wznioślejszym przykładom.

Westchnienie. O Matko miłości, Matko Jezusowa, naucz nas dzię­kować Synowi Twemu Boskiemu za Jego i Twoją miłość ku nam.

Praktyka: Przy najbliższej spo­sobności przełamię niechęć moją – dla miłości Jezusa i Maryi.

–––––––––––


Rozmyślania na każdy dzień maja. Zapiski z konferencyj majowych ks. Zygmunta Goliana. Dodano najwyborniejsze modlitwy i pieśni do Matki Najświętszej. Kraków 1931. Wydawnictwo Księży Jezuitów, ss. 31-36.