POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

środa, 13 września 2017

HISTORIA LITURGII DOMINIKAŃSKIEJ 1215–1945 o. WILLIAM R. BONNIWELL OP. Rozdział XIII. Kompleta i procesja Salve

       Z liturgicznego punktu widzenia kompleta jest jedną z mniej ważnych części Liturgii godzin; nie ma ona takiego znaczenia jak matutinum, laudesy czy nieszpory. A jednak niemal od samego początku dominikanie przywiązywali do tej części oficjum wielką wagę. Przyjęli bogatą, zróżnicowaną formę komplety i dodali do niej uroczystą i imponującą ceremonię: procesję Salve Regina.

Stara księga Liber Consuetudinum nie kładzie na kompletę szczególnego nacisku; mówi jedynie w kilku wierszach, jak należy ją rozpoczynać. Jednak gdy w drugiej połowie XIII wieku Humbert napisał swoje Objaśnienie konstytucji, poświęcił temu przedmiotowi ponad dwadzieścia stron. Najwyraźniej kompleta nabrała do tego czasu wielkiego znaczenia. Jak się to stało, objaśniło kilku autorów z tego okresu: błogosławiony Jordan z Saksonii i czcigodny Humbert z Romans (obaj generałowie zakonu); Gerard de Fracheto, prowincjał Tuluzy; Tomasz z Cantimpré, pisarz i teolog; a także Bartłomiej z Trydentu, biograf św. Dominika i jemu współczesny. Ich przekazy potwierdzają dwie najstarsze dominikańskie kroniki[1]. Wszystkie te autorytety należą do pierwszej części lub do połowy XIII wieku. Każdy z nich cieszył się wysoką pozycją w zakonie, a niektórzy byli naocznymi świadkami opisywanych przez siebie wypadków. Mimo to ich twierdzenia są tak zdumiewające, że uwierzenie w nie wymaga przywołania wielu ewangelicznych opisów prześladowania istot ludzkich przez demony. Utworzenie przez Kościół specjalnej grupy kapłanów (egzorcystów) zajmującej się złymi duchami, a także opracowanie procedury, której — nawet dzisiaj — należy przestrzegać w przypadkach dręczenia czy opętania, jasno świadczą o przekonaniu Kościoła co do realności takich zdarzeń. Zjawiska diabelskie napotyka się w życiorysach założycieli niemal wszystkich zakonów: św. Benedykta, św. Bernarda, św. Dominika, św. Franciszka, św. Ignacego Loyoli, św. Filipa Neri i innych. Nieprawdopodobne, aby wszyscy ci wielcy ludzie padli ofiarą swej wybujałej wyobraźni.

Jeśli przyjąć stwierdzenie św. Grzegorza, że złe duchy gwałtowniej dręczą dusze, w których znajdują większą predyspozycję do świętości, to w zakonach dominikańskim i franciszkańskim musiał przeważać wysoki stopień świętości; czytamy bowiem, że w obu występowało wiele ponadnaturalnych zjawisk. W zakonie św. Dominika zakłócenia pojawiały się przede wszystkim w Paryżu i Bolonii. Błogosławiony Jordan, którego wiarygodność i dokładność są poza wszelkimi podejrzeniami, był naocznym świadkiem wydarzeń, o których opowiada. Ponieważ jego relacja jest dość długa, skrócimy ją.

Dlaczego ustanowiono procesję „Salve”

W lipcu 1221 roku Jordan został mianowany pierwszym prowincjałem nowo założonej prowincji Lombardii. Jordan stwierdza, że wyruszył do Bolonii, chcąc zobaczyć św. Dominika, ale zanim dotarł do tego miasta, święty Założyciel umarł. Jordan opowiada dalej, że w Bolonii był w tym czasie pewien brat Bernard, który został opętany przez złego ducha i doznawał od niego ciężkich udręk. Jego szaleństwa, trwające w dzień i w nocy, były tak wielkie, że zakłócało to życie całej wspólnoty; i nawet sam Jordan nie był bezpieczny od ataków złego ducha. I ciągnie dalej: „To tak straszne opętanie brata Bernarda było pierwszą okazją, która skłoniła nas do ustanowienia w Bolonii śpiewu antyfony Salve Regina po komplecie. Ten pobożny i zbawienny zwyczaj zaczął się z tego domu rozszerzać na całą Prowincję Lombardii, aż przyjął się w całym zakonie”[2].

Jaka była data tej innowacji? Święty Dominik zmarł 6 sierpnia 1221 roku. Praktyka ta musiała zatem zostać zapoczątkowana w tym samym roku, bo nie do pomyślenia jest, aby człowiek tak nadzwyczajnie oddany Najświętszej Maryi Pannie jak Jordan znosił przez sześć lub więcej miesięcy tak okropne zakłócenia we własnym klasztorze bez uciekania się do swojej Patronki po pomoc. Jego stwierdzenie: „Ten pobożny i zbawienny zwyczaj zaczął się z tego domu rozszerzać na całą Prowincję itd.” pokazuje wyraźnie, że nie był jeszcze generałem. Gdyby bowiem decyzję podjęła kapituła generalna, jej przestrzegania podjęłyby się równocześnie wszystkie domy. Nie rozprzestrzeniałaby się od domu do domu w prowincji, a następnie z prowincji na resztę zakonu. Ponieważ Jordan został wybrany na generała 22 maja 1222 roku, należy wywnioskować, że procesja Salve została ustanowiona w drugiej części 1221 lub pierwszej części 1222 roku.

Także czcigodny Humbert z Romans mówi o diabelskim opętaniu w Bolonii i wspomina podobne, które wydarzyło się w Paryżu. Mówi on: „Procesji tej [Salve] nie zachowywano w początkach zakonu, wówczas gdy spisane zostały te konstytucje. Jednak gdy pewien brat w Bolonii był dręczony przez diabła, bracia zarządzili, że dla jego wybawienia po komplecie należy śpiewać Salve Regina; i tak zrobiono. W Paryżu z tego samego powodu [mianowicie napastowania braci przez złe duchy] po matutinum czyniono wspomnienie świętych aniołów z responsem: Te sanctum Dominum. Ale na jednej z kapituł polecono, aby wspomnienie to pomijać celem uniknięcia rozwlekłości. Jednakże procesji ku czci Błogosławionej Dziewicy, do której bracia mieli wielkie nabożeństwo, nigdy nie przerwano”[3].

Takie było pochodzenie sławnej procesji Salve Regina po komplecie. Wprowadzili ją dominikanie, skoro o codziennym procesjonalnym śpiewie Salve Regina po komplecie wspomina się wówczas w historii po raz pierwszy. U jej podstaw leżał pomysł nie tyle wprowadzenia nowej praktyki, ile zaradzenia strasznemu zagrożeniu. Jednak okazała się tak atrakcyjna dla braci, którzy poszukiwali nowych sposobów oddawania czci Najświętszej Maryi Pannie, że szybko rozprzestrzeniła się w całym zakonie, a następnie w kościołach diecezjalnych i klasztorach innych zakonów. Jakieś czterdzieści lat po wypadkach z Bolonii Gerard de Fracheto napisał, że bracia „niecierpliwie czekali na kompletę jak na święto; gdy zabrzmiał sygnał, śpieszyli do chóru z wszystkich części budynku, polecając się z gorącym uczuciem modlitwom innych braci. Po zakończeniu oficjum i pobożnym oddaniu pożegnalnego hołdu Królowej całego świata i orędowniczce naszego zakonu poddawali się surowemu biczowaniu”[4]. A błogosławiony Jordan wykrzykuje: „Jakże wielu ludziom ta święta pochwała czcigodnej Matki Chrystusa wycisnęła tyle pobożnych łez? Ileż to razy poruszyła uczucia słuchających i śpiewających ją, ile zatwardziałości złagodziła i napełniła ich serca Bożym żarem? Czyż nie wierzymy, że Matka naszego Odkupiciela znajduje upodobanie w takich pochwałach, daje się przebłagać uwielbieniami?”[5]

P. Godet przypisuje wprowadzenie Salve do liturgii Zakonowi Braci Kaznodziejów. W zakończeniu pracy na ten temat stwierdza: „Dominująca rola Braci Kaznodziejów tak we wprowadzeniu, jak i rozpowszechnieniu pięknej antyfony maryjnej jest dla wszystkich oczywista… Nie ma wątpliwości, że papież Grzegorz IX i św. król Ludwik chętnie słuchali pobożnych sugestii, jeśli nie rad, Rajmunda z Peñafort i Gotfryda z Beaulieu, i że w rezultacie zakon dominikański obdarzył [Boże] oficjum (oprócz innych rzeczy) liturgicznym śpiewem Salve Regina[6]. Zgadza się z tym oratorianin A. Molien: „Zatem to do zakonu św. Dominika należy honor jego ustanowienia”[7].

Nie oznacza to, że bracia jako pierwsi śpiewali antyfonę w procesji. To nie oni. Honor ten należy do starszego zakonu, jako że Salve Regina istniała już od około dwustu lat. Sławny św. Bernard rozpowszechnił jej używanie zwłaszcza wśród cystersów. Kapituła generalna tego zakonu w 1218 roku nakazała jej codzienne procesjonalne śpiewanie przed głównym ołtarzem po kapitule. W 1220 i 1221 roku zwyczaj ten zarzucono i mnichom nakazano recytację indywidualną[8]. Niemniej jednak jest możliwe, że to dawna cysterska praktyka nasunęła Jordanowi pomysł procesji Salve z tym, że zamiast wprowadzania jej po codziennej kapitule, wybrał znacznie bardziej sugestywną porę — koniec dnia.

Popularność i rozprzestrzenienie się nowej praktyki

Dominikanie zanieśli tę praktykę na cztery krańce Europy. Przyjęli ją na równi duchowieństwo i laikat; Stefan de Bourbon († 1261), który w ciągu czterdziestu lat swego apostolatu przeszedł z kazaniami wzdłuż i wszerz całą Galię, stwierdza wprost, że przykład braci wpłynął na wiele kościołów i przyjęły one ten zwyczaj[9]. W tym miejscu można zacytować tylko kilka przykładów rozpowszechnienia się tej pobożnej praktyki. W 1233 roku mnisi ze św. Dionizego postanowili śpiewać Salve Regina po komplecie co najmniej w ciągu Wielkiego Postu[10]. Idąc za sugestią św. Rajmunda z Peñafort, Grzegorz IX nakazał śpiewanie Salve Regina we wszystkich kościołach Rzymu w każdy piątkowy wieczór po komplecie[11]. W 1249 roku generał franciszkanów Jan z Parmy polecił, aby po komplecie odmawiano jedną z czterech antyfon maryjnych, między nimi Salve Regina[12]. W 1251 roku cystersi na żądanie króla i królowej Francji postanowili, że co wieczór na koniec komplety kantor będzie zaczynał antyfonę Salve Regina, a po jej zakończeniu mnich przewodniczący modlitwie odmówi werset Ave Maria z modlitwą Concede nos[13]. Księga zwyczajów benedyktyńskiego klasztoru św. Piotra w Westminster, pochodząca z drugiej połowy XIII wieku, wspomina o śpiewaniu przez mnichów Salve Regina po komplecie jako o nowej, a nie starej praktyce[14]. I tak pobożny zwyczaj na cześć Maryi rozwijał się triumfalnie, aż stał się jedną z najpopularniejszych praktyk pobożnościowych średniowiecza. Reakcję wiernych na nią opisują słowa Gerarda de Fracheto: „Jak przyjemna była ta procesja dla Boga i jego świętej Matki, pokazuje pobożność ludu; sposób, w jaki tłumnie gromadził się w naszych kościołach; nabożność duchowieństwa przybywającego, by w niej uczestniczyć; łzy i westchnienia pobożne oraz dostrzegane [podczas niej] wizje”[15].

Bez wątpienia to ze względu na niektóre „dostrzegane wizje” Bracia Kaznodzieje oddali się z całego serca tej ceremonii. Wymienimy tylko dwa objawienia. Sam błogosławiony Jordan z Saksonii stwierdza: „Pewien pobożny i godny wiary człowiek mówił mi, że gdy bracia śpiewali: Eia ergo advocata nostra, widział on często w duchu, jak sama Matka Pana oddawała pokłon swojemu Synowi i prosiła go o zachowanie całego zakonu”[16]. Ze względu na wspomnianą wizję pojawił się zwyczaj klękania braci na te słowa. Później zaś Guido Le Gros, późniejszy papież Klemens IV, w liście do braci w Montpellier oznajmił, że jego siostra, świątobliwa Maria de Tarascon, była obecna na dominikańskiej komplecie przez trzy kolejne dni i codziennie miała widzenie Najświętszej Maryi Panny łaskawie uczestniczącej w procesji Salve[17].

Te i podobne stwierdzenia, wypowiadane publicznie przez wybitnych ludzi, bez wątpienia pobudzały Braci Kaznodziejów do okazywania głębokiego przywiązania do tej konkretnej części Liturgii godzin; i wkrótce do Konstytucji wprowadzono wyraźne przepisy zakazujące „formalnym” studentom, profesorom i wyższym oficjalistom nieobecności na komplecie, nawet jeśli byli zwolnieni z uczestniczenia w pozostałych częściach oficjum. Mówiąc w skrócie, kompleta zaczęła być postrzegana w zakonie nie jedynie jako część oficjum kanoniczego, lecz raczej jako intymna rodzinna rozmowa z Opiekunką zakonu. Jednakże żadne święte wspomnienia związane z kompletą w zakonie dominikańskim nie zdołały jej ustrzec przed wtrąceniem się dwudziestowiecznych reformatorów. Stąd konieczne staje się zwrócenie naszej uwagi na zagadnienie komplety w ogólności, a zwłaszcza na stare oficjum dominikańskie.

Kompleta we wczesnym Kościele

Przez długi czas kompleta była uważana za monastyczną modlitwę nocną, dodaną do Liturgii godzin przez św. Benedykta stosunkowo późno: w szóstym wieku. Benedyktyńskie pochodzenie komplety jest teraz zdecydowanie podważane; niektórzy liturgiści przenoszą jej początek na co najmniej czwarty wiek[18].
Kompleta benedyktyńska różni się od występującej w rycie rzymskim. Święty Benedykt określił w swej regule, że ma ona się składać z trzech niezmiennych psalmów bez żadnej antyfony, a oprócz tego z hymnu, wersetu, Kyrie i błogosławieństwa. W oficjum rzymskim co najmniej do końca XII wieku w skład komplety wchodziła krótka lekcja (która czasami się zmieniała), Confiteor, Converte nos, Deus in adjutorium i cztery niezmienne psalmy. Dodanie czwartego psalmu, czy raczej jego sześciu wersetów, nastąpiło w IX wieku. Po psalmach następował hymn zmieniający się zgodnie z porą roku, a następnie capitulum, respons i werset, antyfona, Nunc dimittis, preces i modlitwa. Kolejno następowało wezwanie do błogosławieństwa, a chór był kropiony wodą święconą; werset z modlitwą Exaudi nos stanowił zakończenie komplety.
Należy wspomnieć o dwóch kwestiach dotyczących rzymskiego oficjum. Po pierwsze, liczba użytych psalmów: cztery, jest wyjątkiem od liczby stosowanej we wszystkich pozostałych częściach Liturgii godzin. Po drugie, porządek części składowych (psalmy, hymn, capitulum) stanowi kolejną nieprawidłowość, gdyż nigdzie indziej w oficjum rzymskim nie spotykamy tej sekwencji. Dominikanie poprawili niewygodny układ i dostosowali go do porządku pierwszych nieszporów; dlatego w oficjum dominikańskim mamy układ bardziej liturgiczny: psalmy, antyfona, capitulum, respons, hymn, wersykuł i responsorium, kantyk, antyfona i modlitwa.

Sposób (i miejsce) zaczynania komplety zależały od tego, czy w danej chwili obowiązywał post, czy nie. Dominikanie zaczynali post w święto Podniesienia Krzyża św. (14 września) i kontynuowali go do Wielkanocy. Poszczenie obowiązywało również w wigilie następujących świąt: Wniebowstąpienie, Pięćdziesiątnica, Jana Chrzciciela, Piotra i Pawła, Mateusza, Szymona i Judy, Andrzeja, Jakuba, Wszystkich Świętych, a także w Suche Dni i piątki. Do tej listy św. Rajmund dodał wigilie św. Wawrzyńca i Wniebowzięcia. W tych dniach postnych kompleta zaczynała się naprawdę w refektarzu; był to stary zwyczaj monastyczny. Gdy bracia się tam zgromadzili, lektor prosił o błogosławieństwo: Jube domne benedicere, a hebdomadariusz odpowiadał na to: Noctem quietam itd. Następnie błogosławił rozcieńczone wino, które miało stanowić ich wieczorny posiłek: Largitor omnium bonorum benedicat potum servorum suorum. Amen. Lektor zaczynał czytanie duchowe, czyli collatio, podczas gdy bracia pokrzepiali się swym skromnym posiłkiem. Na sygnał przeora czytanie kończyło się słowami: Tu autem Domine miserere nostri. Amen. Następnie, tworząc procesję, wspólnota przechodziła w milczeniu do kościoła na Confiteor i dalszą część oficjum[19].

Jeśli nie był to dzień postny, oficjum zaczynało się w chórze dokładnie tak samo, jak rozpoczyna się współczesne oficjum rzymskie, poza tym, że używano dominikańskiego Confiteor i nie odmawiano Absolutionem (w rzymskim oficjum Indulgentiam, Absolutionem). Podawany przez Humbert powód pomijania tej modlitwy podczas komplety, mimo że odmawia się ją we Mszy, jest taki, że w odniesieniu do Mszy wymagana jest znacznie większa czystość sumienia niż w przypadku oficjum. Mimochodem można zauważyć, że zwyczajem Kościoła paryskiego było umieszczanie Confiteor na końcu komplety; dominikanie trzymali się zwyczaju rzymskiego.

Codziennie używano tych samych psalmów. Wybrano je ze względu na ich szczególną stosowność jako ostatniej części oficjum. Psalm 4, Cum invocarem, mówi o ufności, z jaką sprawiedliwy człowiek śpi w pokoju; sześć wersetów psalmu 30, In te Domine speravi, zachęca nas do pokładania nadziei w Panu i powierzania naszej duszy w Jego ręce. Psalm 90, Qui habitat, wymienia powody naszej ufności mimo niebezpieczeństw nocy, podczas gdy ostatni psalm (psalm 133), Ecce nunc, zachęca nas, sługi Pana, do podniesienia rąk w błogosławieństwie podczas nocnych godzin. To prawdziwa strata dla piękna rzymskiej liturgii, że „reformatorzy” uznali za stosowne wyrzucić zestaw psalmów, które (z wyjątkiem psalmu 30) uświęcało w Kościele rzymskim nieprzerwane używanie przez co najmniej tysiąc czterysta lat. W niedziele i niektóre święta totum duplex wciąż odmawia się stare oficjum; jednak likwidując codziennie korzystanie z tych psalmów, reformatorzy zniszczyli specyfikę tego czcigodnego nocnego nabożeństwa.

Bogata różnorodność dominikańskiej komplety

Rozmaitość, która była widoczna w starym rzymskim oficjum, ale została odrzucona w jego franciszkańskim skrócie, zachowali dominikanie. Odmienne wersje naprawdę pięknych antyfon, responsów, hymnów itd. nie tylko eliminowały z oficjum niebezpieczeństwo monotonii, lecz także służyły podtrzymywaniu ścisłej harmonii z liturgicznym charakterem sezonu. Dlatego, podczas gdy z reguły używano antyfony super psalmos Miserere mihi, okresy szczególne miały własne, odmienne antyfony. Antyfona na wigilię Bożego Narodzenia brzmiała: „Dni Maryi dopełniły się i porodziła swego pierworodnego Syna”. Na Boże Narodzenie i aż do wigilii Epifanii: „W tym dniu narodził się nam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan, w Mieście Dawidowym”. Na Epifanię i jej oktawę: „Światłość nad światłością, o Chryste, Ty się objawiłeś; Tobie magowie przynoszą dary, alleluja, alleluja, alleluja”. W okresie wielkanocnym antyfoną były radosne Alleluja. Liczne święta Matki Bożej (i ich oktawy) miały jedną z trzech antyfon. 1. „Święta Matko Boga, Maryjo zawsze Dziewico, wstawiają się za nami u naszego Pana Boga”. 2. „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, i nazwą Go imieniem Emmanuel”. 3. „O Dziewico Maryjo, nie narodziła się na świecie kobieta podobna do Ciebie, kwitnącej jak róża, pachnącej jak lilia: módl się za nami, o święta Matko Boga”. Święto Współcierpienia Maryi otrzymało specjalną antyfonę: „O Dziewico Maryjo, nie ma kobiety, która by kiedykolwiek cierpiała agonię, której doświadczyłaś, oglądając śmierć swego ukrzyżowanego Syna. Módl się za nami, o pobożna Matko Boga”.

Capitulum Tu in nobis es nie zmieniało się, ale jego respons, In manus tuas Domine, miał jeden odmienny wariant. Używano jej tylko w ciągu pierwszych dwóch tygodni Wielkiego Postu: „W pokoju, dokładnie tym samym, będę spał i odpoczywał. V. Podaruję sen moim oczom i spoczynek moim powiekom, będę spał i odpoczywał”. W ostatnie trzy dni Wielkiego Tygodnia i w tygodniu wielkanocnym nie było żadnego responsu, ponieważ nie było capitulum.

Nie zawsze używano hymnu Te lucis. W Wielkim Poście (z wyjątkiem ostatnich trzech dni, gdy hymny pomijano), śpiewano starożytne Christe, qui lux es et dies, hymn, który mimo pewnego niedostatku poloru znacznie przewyższa pod względem znaczenia i prostego piękna wiele hymnów używanych obecnie w rzymskim brewiarzu[20]. W tygodniu wielkanocnym nie było hymnu, natomiast w niedzielę przewodnią śpiewano hymn Jesu nostra redemptio, używany aż do niedzieli Świętej Trójcy; i nawet ten hymn miał odmienne wersje przeznaczone na Wniebowstąpienie i Zielone Świątki.

Benedyktyni, kartuzi i kluniacy nie odmawiali Nunc dimittis; według Grancolasa jego użycie było charakterystyczne dla Kościoła rzymskiego[21]. W oficjum dominikańskim znowu napotykamy najbogatszą rozmaitość antyfon tego kantyku. Powszechnie używano Salva nos; ale istniało kilka pięknych odmiennych wariantów. W ciągu pierwszych dwóch tygodni Wielkiego Postu: „O wieczny Zbawicielu, czuwaj nad nami, aby przebiegły kusiciel nami nie owładnął; bo Ty stałeś się naszą nieustanną Pomocą”. Kolejne dwa tygodnie Wielkiego Postu: „Pośród życia jesteśmy zanurzeni w śmierć; u kogo będziemy szukać pomocy poza Tobą, o Panie, który jesteś sprawiedliwie zagniewany za nasze grzechy? O Święty Boże, o Święty i Mocny, o Święty i Litościwy Zbawicielu, nie oddawaj nas goryczy śmierci. V. Nie odtrącaj nas w czasie starości; a gdy nasze siły ustaną, o Panie, nie opuszczaj nas. O Święty Boże, o Święty i Mocny, o Święty i Litościwy Zbawicielu, nie oddawaj nas goryczy śmierci”.

Od Niedzieli Palmowej aż do Wielkiego Czwartku antyfoną Nunc dimittis było: „O Królu, pełen chwały wśród Twoich świętych, który jesteś zawsze chwalebny i nigdy niewysłowiony: bądź wśród nas, o Panie, a Twoje święte Imię niech będzie wezwane nad nami; nasz Boże, nie opuszczaj nas: racz, o błogosławiony Królu, umieścić nas wśród Świętych i Twoich wybranych w dniu sądu”. W Wielki Czwartek i Wielki Piątek: „Chrystus stał się dla nas posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej”. W okresie wielkanocnym: „Alleluja, Pan zmartwychwstał, alleluja, jak wam zapowiedział, alleluja, alleluja”. W czasie Wniebowstąpienia: „Alleluja, Chrystus wstępuje do góry, alleluja, wziął do niewoli jeńców, alleluja, alleluja”. W okresie Zielonych Świąt: „Alleluja, Pocieszyciel, Duch Święty, alleluja, wszystkiego was nauczy, alleluja, alleluja”. W wigilię Bożego Narodzenia: „Oto wypełniło się wszystko, co powiedział anioł o Dziewicy Maryi”. W okresie Bożego Narodzenia: „Alleluja, Słowo stało się ciałem, alleluja, i zamieszkało między nami, alleluja, alleluja”. W Epifanię i podczas jej oktawy: „Alleluja, wszyscy z Saby przybędą, alleluja, przynosząc złoto i kadzidło, alleluja, alleluja”. W Boże Ciało: „Alleluja, Chleb, który Ja wam dam, alleluja, jest Moim Ciałem za życie świata, alleluja”.

W święta najświętszej Maryi Panny używano jednej z czterech antyfon. 1. „Uciekamy się pod Twoją obronę, o święta Matko Boga: naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, o zawsze błogosławiona Dziewico”. 2. „Oddajmy ciałem i duszą chwałę Chrystusowi w tę świętą uroczystość Maryi, wywyższonej Matki Boga”. 3. „Oto ja, służebnica Pańska; niech mi się stanie według twego słowa”. 4. „Teraz pozwól odejść swojemu słudze w pokoju, o Panie, według Twego słowa; bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie”.

Przy okazji można wspomnieć, że te antyfony, responsy i hymny nie były typowe wyłącznie dla zakonu dominikańskiego; stanowiły część bogatej liturgii Kościoła łacińskiego. Odnajdujemy je w wielu Kościołach, a także, w wersji zdumiewająco podobnej do dominikańskiej, w angielskich rytach z Sarum i Hereford.
Preces odmawiano codziennie z wyjątkiem okresu między Wielkim Czwartkiem a Niedzielą Przewodnią, tygodnia Pięćdziesiątnicy i oktawy Bożego Narodzenia, a także wszystkich świąt rytu duplex i totum duplex.

Zwykłym rzymskim zwyczajem było recytowanie po preces albo Illumina, albo Deus qui illuminas; Kościół paryski preferował natomiast tę ostatnią modlitwę. Jednakże dominikanie nie używali żadnej z nich. W zamian wybrali starą monastyczną modlitwę używaną przez wieki przez mnichów podczas kropienia ich dormitorium wodą święconą tuż przed porą snu. Modlitwą to było Visita quæsumus. Po niej następowało Benedicamus Domino i błogosławieństwo: Benedictio Dei omnipotentis, Patris et Filii et Spiritus Sancti descendat super vos et maneat semper. Amen. Znowu w formule tej widzimy preferencję dla starszej formy monastycznej, którą Martfene nazywa „antiquissima”[22].

Opis procesji „Salve”

Teraz następowała procesja Salve. W każdym dniu roku (z wyjątkiem środy, czwartku i piątku Wielkiego Tygodnia) dwóch akolitów, ubranych w komże i niosących lichtarze z zapalonymi świecami, zajmowało swoje miejsca przed ołtarzem. Na pierwszy dźwięk Salve cała wspólnota upadała na kolana i klęczała do zakończenia słowa Salve. Wówczas bracia powstawali i włączali się w śpiew, opuszczając swoje miejsca i tworząc procesję za dwoma akolitami, którzy szli na jej czele do zewnętrznego kościoła, czyli kościoła laikatu. Każdy z braci, przechodząc koło dużego krucyfiksu między chórem a zewnętrznym kościołem, pochylał głowę.

Teraz bracia byli kropieni wodą święconą. Później wprowadzono zwyczaj klękania wspólnoty na słowa: Eia ergo advocata nostra. Po zakończeniu antyfony akolici śpiewali wersykuł Dignare me laudare te, Virgo sacrata; a wspólnota odpowiadała: Da mihi virtutem contra hostes tuos. Ostatnią modlitwę, Concede nos, śpiewał hebdomadariusz[23]. Kompleta kończyła się modlitwą Fidelium animæ. Wydaje się, że istniało pewne wahanie, kiedy należy odmawiać Pater noster i Credo. W aktach kapituły prowincjalnej w Prowansji, która odbyła się w Narbonne w 1250 roku, braciom przypomniano, że mają je odmawiać podczas powrotu z procesji; i takie wydaje się brzmienie przepisów wprowadzonych przez kapitułę generalną z 1245 roku. Jednak ordinarium Humberta stwierdza, że jeśli w kościele nie ma osób świeckich, te dwie modlitwy należy odmówić w kościele zewnętrznym; jeśli zaś obecne są obcy ludzie, bracia mają wrócić na te modlitwy do chóru[24].

Po zakończeniu komplety bracia nie opuszczali chóru. Recytowali natomiast Confiteor, a po odmówieniu przez hebdomadariusza Misereatur zaczynali Miserere, podczas gdy hebdomadariusz (z asystentem, jeśli było to konieczne) krążył po chórze i ćwiczył dyscypliną obnażone plecy braci. Ceremonia ta odbywała się na pamiątkę zwyczaju św. Dominika biczowania się każdej nocy. Humbert polecał, że dyscyplina nie powinna być wymierzana delikatnie, „abyśmy się nie stali jak pewne zakonnice, o których powiedziano, że biczowały się lisim ogonem”[25].

Uwaga na temat procesji Salve Regina

Podczas gdy autorzy zakonni jednomyślnie przypisują wprowadzenie Salve Regina do komplety na czasy Jordana, nie są zgodni co do dokładnego roku; Echard umieszcza je dopiero w 1235 roku. Rozbieżność wynika przede wszystkim ze stwierdzeń trzech autorów: Gerarda de Fracheto, Stefana de Bourbona i Tomasza z Cantimpré. W swej niezwykłej książce Vitæ Fratrum (której głównym celem było raczej zbudowanie niż informacje historyczne), Gerard rozrzuca po wielu miejscach różne elementy tego samego wydarzenia, jak gdyby nastąpiły one zupełnie oddzielnie, i dlatego prowadzi do nieporozumień. Stefan de Bourbon był przez całe życie misjonarzem i nie rościł sobie pretensji do bycia historykiem. Stąd nie dziwi odkrywanie w jego stwierdzeniach niedokładności. Trzeci autor, Tomasz z Cantimpré, stwierdził (około 1261 roku), że to w Paryżu ojcowie zarządzili śpiewanie Salve Regina. Stwierdzenie to nie pociąga jednak za sobą realnych trudności. Zwyczaj zainicjowany przez Jordana w Bolonii, gdzie był on prowincjałem, został oczywiście uznany za przepis prawa na zebraniu jednej z kapituł generalnych w Paryżu po jego wyborze na generała.

Żadnego z tych ludzi nie można porównać do błogosławionego Jordana. Człowiek wybitnych uzdolnień i świętości, wnikliwy badacz nauk matematycznych (na których temat napisał kilka traktatów), spotkał się z wyjątkowym hołdem, gdy został wybrany, tylko po dwóch latach w zakonie, na następcę samego św. Dominika. Jest świadkiem major omni exceptione, który mówi nam nie o tym, co usłyszał od innych, lecz co sam widział i w czym brał udział. Co więcej, napisał swą relację nie dwadzieścia pięć czy trzydzieści lat po opisywanych wydarzeniach, lecz w ciągu dziesięciu lat.

Być może byłoby dobrze tutaj wspomnieć o dziwnym stwierdzeniu Dom Bäumera, który przypisuje Wilhelmowi de Nangis twierdzenie: „Święty Ludwik codziennie uczestniczył w komplecie ze swymi dziećmi… Na koniec komplety śpiewana była specjalna antyfona ku czci Najświętszej Maryi Panny; zwyczaj ten rozszerzył się z kaplicy królewskiej na wszystkie kościoły” (Histoire, t. II, s. 70, przyp. 1).

Na nieszczęście Bäumer nie mówi, gdzie można znaleźć to stwierdzenie. Jedyny ustęp dotyczący tego zagadnienia, jaki zdołaliśmy znaleźć w pismach Wilhelma de Nangis, brzmi następująco (Recueil des Historiens des Gaules et de la France, t. XX, s. 402):

„[Król] życzył sobie, aby jego dzieci… zawsze uczestniczyły wraz z nim w komplecie, którą śpiewał uroczyście w kaplicy co wieczór po wieczerzy. Na zakończenie codziennie śpiewana była specjalna antyfona ku czci Najświętszej Maryi Panny. Po komplecie wracał z dziećmi do swej komnaty”.

Nie ma żadnej wzmianki, że z kaplicy królewskiej zwyczaj rozszerzył się na inne kościoły. Także drugi autorytet Bäumera, Gotfryd z Beaulieu, dominikański spowiednik króla, nie wspomina nic takiego. W rzeczywistości podany wyżej cytat z Nangisa jest niemal słowo w słowo wzięty z dominikanina Gotfryda z Beaulieu. Gdzie zatem Bäumer znalazł to stwierdzenie?

Jeśli przejdziemy do jego odesłania do Thomassina (Vetus et nova Ecclesiæ disciplina, część I, księga II, rozdz. LXXXVII, przyp. 2), przeczytamy:

„[Król] życzył sobie, aby jego dzieci… zawsze były wraz z nim obecne na wszystkich godzinach kanonicznych, szczególnie na komplecie, która była śpiewana po wieczerzy. Podczas tego oficjum śpiewana była w najsłodszej harmonii słynna antyfona ku czci Najświętszej Maryi Panny; zwyczaj ten pojawił się w kaplicy królewskiej i stąd rozpowszechnił się na wszystkie kościoły”.

Staje się zatem jasne, że stwierdzenie dotyczące pochodzenia zwyczaju czyni nie trzynastowieczny historyk, lecz siedemnastowieczny teolog. Tekst Gotfryda obala jednak nieuzasadnione roszczenie Thomassina. Spowiednik króla wyraźnie stwierdza, że „dzieci króla zbliżały się teraz do dorosłości”. Pierwszym z dzieci, które miało dożyć dorosłości, była Izabella, narodzona w 1242 roku. W połowie wieku miała tylko osiem lat. W czasie, gdy dzieci króla faktycznie osiągały dorosły wiek, dominikański zwyczaj istniał już od jakichś czterdziestu lat i był przyjęty w wielu kościołach w całej Europie. Nie ma wątpliwości, że św. Ludwik, często odwiedzający dominikańskie klasztory, zapożyczył go od zakonu.

Przypisy:
  1. Różnie przypisywane Piotrowi Ferrandi i Gerardowi de Fracheto. []
  2. Libellus de principiis Ord. Præd., w: MOFH, t. XVI, s. 77–82. Por. Scheeben, Beiträge zur Geschichte Jordans von Sachsen, w: QF, t. XXXV, s. 42–44. []
  3. De Vita Reg., II, nr 131. []
  4. Vitæ Fratrum, s. 148–149. []
  5. Libellus, nr 81. []
  6. „L’origine liturgique du ‘Salve Regina’”, w: Revue du Clergé Français, XLIII (1910), s. 476. []
  7. „L’Office romain”, w: Liturgia, s. 592. Zob. Uwaga na temat procesji Salve Regina na końcu tego rozdziału. []
  8. Statuta Cap. Gen. Ord. Cisterciensis, t. I, s. 517; t. II, s. 2. []
  9. Cytowany przez Echarda w: SSOP, t. I, s. 97, przypis M. []
  10. Vacandard, „Les origines littéraire, musicale et liturgique du ‘Salve Regina’”, w: Études de critique et d’histoire religieuse (1923), s. 177. []
  11. Godet, dz. cyt., s. 475. []
  12. Wadding, Annales Minorum, t. III, s. 209. []
  13. Statuta Cap. Gen. Ord. Cisterciensis, t. II, s. 361. []
  14. Customary of Benedictine Monasteries…, wyd. E. Thompson, t. II, s. 201 (Henry Bradshaw Society, XXVIII). []
  15. Vitæ Fratrum, s. 148–149. []
  16. Libellus, nr 81. []
  17. Vitæ Fratrum, s. 61. []
  18. Fehrenbach, „Complies”, w: DACL, t. III, kol. 2467–2470. []
  19. Był to zwyczaj dominikański sięgający czasów św. Dominika. Jest opisany w Liber Consuetudinum (zob. ALKM, t. I, s. 199–200). []
  20. Autor „La Journée du moine” [Revue Bénédictine, VII (1890), s. 326] wychwala Zakon Braci Kaznodziejów za zachowanie tego hymnu, „podobnie jak przechował tak wiele innych pięknych rzeczy”. []
  21. Comment. Historicus, ks. I, rozdz. XXXIX, s. 119. []
  22. W: ÆR, IV, ks. I, rozdz. XII, par. XIV. []
  23. Ordinarium Humberta pozwala wybrać Salve Regina lub Ave Regina. Miało to na celu uniknięcie monotonii. Jednak Salve okazała się bardziej popularna i wkrótce tylko ona była używana. Pozostałych antyfon, Alma Redemptoris i Regina Coeli, nigdy nie śpiewano podczas komplety, lecz używano tylko w nieszporach oficjum Najświętszej Maryi Panny w sobotę. Por. De Vita Reg., t. II, s. 131. []
  24. Zwyczaj śpiewania O lumen Ecclesiæ ku czci św. Dominika podczas powrotu procesji do chóru został wprowadzony później. Dlaczego bracia powinni wrócić do chóru w razie obecności obcych ludzi, wyjaśniono w dz. cyt., t. II, s. 137. Inclinatio profunda, a także inclinatio usque ad genua zapożyczono od starszych zakonów. Zaskakujące, że ten ostatni ukłon przetrwał do współczesnych czasów, ponieważ nie zwiększa on wcale powagi chórowej służby Bożej. []
  25. De Vita Reg., t. II, s. 131. []
Tłumaczenie: Dominika Krupińska