POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

wtorek, 18 grudnia 2018

O przyczynach niewiary

Znalezione obrazy dla zapytania O przyczynach niewiary 
      Jeśli istnienie Boga domaga się sam rozum - jeśli największe powagi filozoficzne wszystkich wieków uznały to w swoich dziełach - jeśli wszyscy najsławniejsi przyrodnicy wyczytują imię Stwórcy z księgi natury, to samo przez się nasuwa się pytanie skąd pochodzi niewiara, którą spotykamy tu i owdzie u poszczególnych ludzi ?

1. Odpowiedź na to daje Ekklezyastyk Pański w słowach: początek pychy człowieczej to odstąpić od Boga.... bo pycha jest początkiem grzechu każdego (X,14,15). Wiara przyznaje w prawdzie rozumowi wielkie znaczenie i pozostawia mu swobodę w właściwej sferze; wymaga jednak od niego upokorzenia się wobec wszechwiedzy Bożej.- Wiara bierze w obronę wysoką godność człowieka i broni wolność jego woli; ale równocześnie głosi granice, których pod grzechem nie wolno przekroczyć. Jakkolwiek powyższe żądania wiary odnośnie do rozumu i woli są zupełnie uzasadnione, to jednak każą człowiekowi wyższą powagę nad sobą t.j Boga, a to obraża pychę, która każe człowiekowi siebie samego ubóstwiać i z natury swej  żadnej powagi nie znosi. Pycha wówczas buntuje rozum człowieka, aby nie uznawał, że może istnieć jakaś prawda, której on zgłębić nie zdoła- i buntuje także wolę przeciw wszelkim zakazom wyższym, bez względu na to, że dla własnego dobra człowieka są wydane, ale dlatego jedynie , że są zakazami.
Często zły przykład otoczenia zgubnie pod tym względem działa. Ten lub ów człowiek zdolny, ale pod względem charakteru i moralności nic nie wart, popisuje się wobec drugich swoją niewiarą, chcąc przez to niby zaznaczyć, że siebie wyżej stawia ponad wszelką powagę i choćby najsłuszniejsze prawa. Ta chętka podeptania wszelkich moralnych więzów i wyzwolenia się z pod jakiejkolwiek powagi znajduje u ludzi płytkich poklask i pociąga wielu do naśladowania. Inny znów widzi, że ani swym talentem, ani wpływem, ani wiedzą drugim nie zaimponuje, a mimo to pragnie błyszczeć. Łechce go to, że w pewnych kołach >> być niewierzącym << znaczy tyle, co postępowym, oświeconym. Otóż chcąc- za wszelką cenę- zwrócić na siebie uwagę,  podaje się za niewierzącego, i ażeby miał się czym popisywać, karmi swego ducha czytaniem książek, które kwestii najważniejszych o celu i pochodzeniu człowieka, o nieśmiertelności duszy i t.p. nie traktują naukowo, ale zbywają je pustymi frazesami; tym gorzej, że zwykle w formie niby naukowej.
Wpływ pychy na niewiarę pięknie skreślił Wiktor Gomulicki, w wierszu zatytułowanym:

"Dzieło i Autor"
Kiedy mi młodość lała ogień w żyły,
A dziwne mocy w górę mnie wznosiły,
Chcąc się odznaczyć czemś wzniośle zuchwałem,
Przed Krzyżem głowy odkrywać nie chciałem.
W tej samej szumnej tytanowej porze
Anioł mnie życia zawiódł aż nad morze,
Tam , bezmiernością ruchu i błękitu
Zdumiony- głowę odkryłem z zachwytu.
Dziś, gdy rozważam minione zapały, 
Ów czas,  gdy silny znaczyło : zuchwały-
Myślę, że tylko pychą dusza chora 
Mogła czcić dzieło- a nie znać Autora.

Montesquie, który za życia szydził z religii, wyznał przed śmiercią, że żądza niepospolitości i pragnienia, aby go uważano za wielkiego, skłoniły go do bronienia zasad bezbożnych

A zatem nie naukowe racje lub trudności w rozumieniu tajemnicy wiary, ale pycha i chęć wyróżnienia się  lub wywyższenia ponad ludzi prostych, usposabia zarozumialców wrogo przeciw wierze i zachęca ich do atakowania tych prawd religijnych, których zwykle sami wcale nie rozumieją. Dlatego najbardziej znani z tych , którzy zaprzeczali istnienie Pana Boga, odznaczyli się nie tyle nauką, ile raczej bezgraniczną zarozumiałością.
Fryderkyk II protektor wolnomyślnych filozofów XVIII stulecia- ojców dzisiejszej niewiary, sam o nich się wyraża, że: ci filozofowie, to źle wychowane indywidua, u których tylko próżność chciała by jakąś rolę odegrać.  Co się zaś tyczy filozofów XIXw, jak : Fichte Chelling, Hegel, Schopenhauer, Edw. v. Hartmann, to główną przyczyną ich błędnych teorii było dumne ignorowanie filozofii dawniejszej. W najnowszych czasach głównymi krzykaczami ateizmu są: Fried, Büchner, Karol Vogt i Ernst Haeckel. W ich pismach przebija zarozumiałość, która idzie często w parze z płytkością rozumu; stąd to swoje przypuszczenia wypowiadają tak śmiało, jak gdyby były jakimiś pewnikami, których nie potrzeba wcale udowadniać.


2. Jak pycha człowieka buntuje duszę przeciw Bogu, bo tej ostatniej zdaje się, że w ten sposób odzyska zupełną niezależność - tak zmysłowość znów ciało prowadzi do buntu. Stąd drugą najważniejszą przyczyną niewiary jest nieujarzmiona namiętność ciała, objawiająca się w życiu rozwiązłością.  Jakkolwiek rozum i wola są władzami jednej i tej samej duszy, mimo to wola dlatego, że jest zupełnie wolna, może się rozumowi sprzeciwić i znajdować upodobanie w tym, co jest rozumowi wprost przeciwne. Jeżeli człowiek świadomie idzie za głosem namiętności, choć widzi, że to sprzeciwia się rozumowi- to zupełnie naturalnym jest, że jego zła wola może sprzeciwiać się prawdzie religijnej, o której słuszności jest najzupełniej przekonany. Im więcej wola ulega namiętności, tym mniej kieruje się rozumem i tym mniej oddziaływają na nią wszelkie prawdy rozumowe, a zwłaszcza prawdy religijne, które się namiętności sprzeciwiają,- a tym większy wpływ na człowieka to wszystko, co jego namiętności schlebia.
  Ponieważ prawda, że istnieje najsprawiedliwszy Sędzia, który każdą niegodziwość w swoim czasie odpowiednio ukarze, jest źródłem niepokojów i gorzkich wyrzutów sumienia- przeto kto namiętności ulega, z natury swej odwraca umysł od wszelkich myśli o Bogu, a wielkie wyrzuty sumienia chciałby przytłumić wmawianiem  w siebie, że Bóg karzący nie istnieje. Wtedy religia, która nakłada wędzidło na namiętności i rozkazuje człowiekowi zmysły uśmierzać, wcale mu nie przypada do gustu. Człowiek wtedy nie zważa na żadne dowody rozumowe, domagające się istnienia Boga. Dlatego właśnie ateizm nie jest postulatem rozumu, lecz tylko pragnieniem przewrotnej woli człowieka; to też powiada bakon: ci tylko w Boga nie wierzą, którzy mają w tym interes, aby Boga nie było.
 
Jak skazaniec pragną by usunąć kodeks karny, a przynajmniej sędziego, który ma nań wyrok wydać- tak samo człowiek niemoralny drży naprzód przed wyrokiem najsprawiedliwszego Sędziego, chciałby więc, żeby ten Sędzia nie istniał Stąd to powiada Augustyn św. :  świat nie byłby niewierzącym, gdyby nie był nieczystym i na odwrót, największe dowody niemoralności znajdujemy wśród ateistów.
To zdanie wielkiego doktora Kościoła, znajduje swe potwierdzenie w tym fakcie, że człowiek staje się pastwą niewiary przeważnie w wieku młodzieńczym. Jeśli ludzie z klas wykształconych przechodzą w szeregi niewierzących, to dzieje się to regularnie w latach niedojrzałej młodości, w których namiętność przemawia silniej, niż rozum; bardzo zaś rzadko w wieku dojrzałym
 
Platon odnośnie do czasów, w których żył, takie wypowiedział stwierdzenie: ani jeden z tych, którzy za swej młodości powtarzali to szalone zdanie, że bogów nie ma- nie pozostawał przy niem aż do lat późniejszych (De leg. X. 888)

Pliniusz pisze: Gdy śmierć się zbliża, przypomina sobie umierający, że jest człowiekiem i że Bóstwo istnieje (Epp. lib. VII,26)


Niektórzy z uczonych sami przyznali, że nie nauka zrobiła z ich niewierzących, ale chętka szukania sławy, lub życie występne:
Uleganie namiętnościom obok próżności więcej przysporzyło ateuszów, aniżeli wszystkie sofizmaty- powiedział w pewnej jaśniejszej chwili osławiony d`Alembert: a wyrzekł to pouczony doświadczeniem własnym.- Serca niezepsute wracają zawsze do wiary, w to że wyższa Istota panuje nad ludźmi- Tak mówi znów wolnomyślny Weber, w swoim Demokrycie. Podobnie wyraża się Rousseau w "Emilu": żyj zawsze tak, abyś mógł pragnąć tego , że jest Bóg, a nigdy w istnienie Boga wątpić nie będziesz.

Znamiennym jest, co pisze ulubiony poeta i literat francuski Coppee, który złożony ciężką chorobą w roku 1897 odzyskał znów wiarę swoich lat młodzieńczych.- Oto w swojej książce p.t. "La bonne soiffrance, która w jednym roku doczekała się 75 wydać, przytaczała powody, które w nim wiarę zachwiały; a były nimi: grzechy młodości i wstyd wyznania ich na spowiedzi.

Dlatego też pisze Coppee: ci który w tem samem położeniu będą, gdyby byli szczerymi , musieliby przyznać, że jedynie surowe prawo moralności, od którego religia żadną miarą odstąpić nie może , trzyma wielu z dala od praktyk religii. To co ja uczynił, było po prostu dezercją żołnierza z pod chorągwi; on ucieka bo sprzykrzyła się karność. Ja także z pewnością nie z nienawiści porzuciłem sztandar Chrystusa, pod którym dawniej służyłem,- ja go tylko chwilowo opuściłem przez zapomnienie.


Szatańska nienawiść, którą tak często popisują się ci, którzy zaprzeczają istnienia Pana Boga, wskazuje jasno, że sami nie wierzą w to, co mówią; nikt przecież nie czuje nienawiści do tego, o którego istnieniu sam wątpi! Także ta gorliwość, z jaką coraz to nowych dowodów szukają przeciw istnieniu Pana Boga, stwierdza wymownie, że im dotychczasowe dowody nie wystarczają.

Wielu koryfeuszów niewiary przy zbliżaniu się śmierci zrzuca cało maskę i oświadczało, że nigdy nie byli zupełnie przekonani o prawdziwości swoich dawnych przekonań. Pierwszy piewca ateizmu, Lurecjusz, z samej bojaźni przed karą bogów zwariował; Voltaire,d`Alembert, i Diderot wołali na łożu o Księdza, pełni rozpaczy: Bayle, Montesqieu, Laharpe, Marmontel, Montagne, Marquis, d`Argens i wielu innych, nawróciło się przed śmiercią. To też, aby podobnym nawróceniom  zapobiedz, ateusze dzisiejsi uważali za stosowne złożyć związek t.zw "solidarność", którego członkowie obowiązują się, gwałtem zapobiedz temu, gdyby przypadkiem który z nich chciał się na łożu śmierci nawrócić.


Ks. St. Bartynowski (Apologetyka podręczna)