POD OPIEKĄ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Contemplare et contemplata aliis tradere

Veritas liberabit vos

środa, 24 czerwca 2015

ŚW. JÓZEF - PATRON W KAŻDEJ POTRZEBIE

On nigdy nie odmawia tym którzy się do niego z ufnością zwracają w potrzebie.
 Św. Józef nigdy nie odmawia tym, którzy się do niego z ufnością zwracają w potrzebie.

  Było to w Północnej Ameryce, tam, gdzie sroga zima trwa trzy czwarte roku. Podczas ponurych, długich dni zimowych żywią się mieszkańcy tamtejsi tylko rybami i zwierzyną, upolowaną w czasie krótkiego lata.

W domu dla sierót pod wezwaniem św. Józefa liche były tegoroczne zbiory: połów ryb był mały, dziczyzny upolowano niewiele. Toteż już w marcu zapasy żywności prawie się wyczerpały. Można byłoby jeszcze polować na renifery, które w zimie szukają tu mchu pod śniegiem. Ale o tym trudno było myśleć, gdyż zwierzęta te dla niewiadomych przyczyn opuściły tę okolicę już od kilku lat. Zresztą był to marzec, czas, w którym one wędrują dalej ku północy na zimowy żer. Próbowano jeszcze łowić ryby w przeręblach lodowych, lecz mimo nadludzkich wysiłków niewiele skorzystano. Dwaj Bracia zakonni wybrawszy się na połów schwytali na 70 węcierzy zaledwie cztery pstrągi, a przy tym jeden z nich o mało życiem nie przypłacił tej wyprawy. Wśród gęstej mgły, opadającej przy 40 stopni mrozu, nie zauważył na zamarzniętej rzece szerokiej szczeliny i wpadł w lodowatą wodę. Szczęściem uchwycił się siekiery, która wskutek gwałtownego ruchu spadła w poprzek szczeliny i w ten sposób uratował się.

Tymczasem kończyły się zapasy. Sto sierót, dziesięć Sióstr, dziewięciu Ojców i Braci zbliżało się szybkim krokiem ku głodowej śmierci.
Pewnego wieczoru wszedł Przełożony ochronki do jadalni, gdzie zebrane dzieci dostały po ostatnim kawałeczku ryby. Nie ukrywając dręczącej go troski rzekł:

– Dzieci, jesteśmy w nędzy. Nie jest to wina Braci, gdyż oni robili wszelkie wysiłki, żeby nas uchronić od głodu; nie są winne temu Siostry, gdyż one wszystko poświęciły dla nas. To jest tylko wasza wina.

Biedne sieroty zapłakały gorzko, nie rozumiejąc nawet, co im zarzucają. Przełożony zaś ciągnął dalej:

– Tak, zawiniłyście, bo za mało wzywacie pomocy św. Józefa.

Dzieci jednogłośnie przyrzekły poprawę.

– Ile reniferów potrzeba, byśmy mogli przezimować? – zapytał Przełożony jednej ze Sióstr.

– Potrzeba sto sztuk – odrzekła Siostra – ani jednego mniej.

– Dobrze, a teraz dzieci klękajcie i módlcie się gorąco.

Rozpoczęto nowennę do św. Józefa z prośbą, by dostarczył potrzebnych stu reniferów.

Na drugi dzień zawezwał Przełożony dwu służących Indian i rzekł do nich:

– Zaprzęgajcie psy do sanek i jedźcie na polowanie.

Indianie wzruszyli ramionami.

– Ależ Ojcze, wiesz przecie, że to nadaremno, bo ani jednego zwierza nie ma w okolicy.

– Mimo to jedźcie, upolujecie dziś sto reniferów, ani jednego mniej; prosimy o to św. Józefa, a On nigdy nie odmawia tym, którzy się do niego z ufnością zwracają w potrzebie.

Nie bardzo trafiały te słowa do przekonania indyjskich myśliwych – jednak poszli. Mimo niezbyt wielkiej odległości brnęli do celu wśród śniegowych pól prawie dwa dni. Wtem, zupełnie niespodziewanie spostrzegli, że od strony, z której nigdy renifery nie przychodziły – ciągnie ich całe stado. Stanęli jak wryci. Ochłonąwszy nieco rozpoczęli strzelaninę. Jakie było ich zdziwienie, gdy po przeliczeniu okazało się, że upolowali sto.

A tymczasem w biednej ochronce klęczały Siostry ze swoimi sierotami i błagały ze łzami św. Józefa, by im przysłał potrzebnych do utrzymania życia przez zimę sto reniferów.

ŚW. JÓZEF NAJDOSKONALSZYM WZOREM

W św. Józefie mają ojcowie rodzin najdoskonalszy wzór ojcowskiej czujności i troskliwości; małżonkowie doskonały wzór zgody i małżeńskiej wierności; młodzieńcy i dziewice wzór i zarazem opiekę swej dziewiczości… biedni, robotnicy, rzemieślnicy, mają osobliwie prawo do opieki św. Józefa, a także szczególny w nim wzór, bo chociaż pochodził z krwi królewskiej; był małżonkiem najdostojniejszej i najświętszej z wszystkich niewiast i pomimo, że był żywicielem i opiekunem Syna Bożego, żył jednak jak robotnik, i zdobywał pracą rąk swoich, co było potrzebne dla utrzymania rodziny, zawsze zadowolony ze swego położenia, zawsze i w największych trudnościach pogodzony, jak Jezus i Maria, z najświętszą wolą Bożą.
(Leon XIII)

Posłaniec Serca Jezusowego, rocznik 78, Nr. 3, marzec 1949, str. 73-74.

Za: https://lagloriadelasantisimavirgen.wordpress.com/2015/06/17/patron-w-kazdej-potrzebie/#more-555